– Mamy dwie szanse w obu konkursach, a trzecią wtedy, jeśli dwóch Polaków stanie na podium indywidualnym. A jest to możliwe. Uważam, że na pewno będzie medal w drużynie – przewiduje Fortuna. – Stawiałem na naszą reprezentację w Pekinie, mimo że ostatnio nie szło. Gdyby jednak na dużej skoczni nie wygrał Polak, chciałbym, żeby to był Ryoyu Kobayashi, bo kocham Japonię i Japończyków za to jak się do mnie odnosili po moim złocie. Na normalnej skoczni w Pekinie Ryoyu pokazał, że jest w ekstralidze, więc siłą rzeczy pozostaje faworytem na większym obiekcie. Ale kandydatów do złota będzie więcej, nie wiadomo na przykład co z Norwegami – przewiduje Fortuna, którego nie zaskoczył brąz Kubackiego. – W konkursie na normalnej skoczni stawiałem co prawda najbardziej na Stocha, a okazało się, że medal zdobył Dawid. No ale w końcu to mistrz świata, medalista olimpijski w drużynie, triumfator Turnieju Czterech Skoczni, więc nie ma mowy o niespodziance.
Piękny start Natalii Maliszewskiej. Pokonała przeciwności losu podczas Pekin 2022
– Przecież dla Niemców wygrać TCS to jak zdobyć dwa złota olimpijskie. Kamil zresztą w pierwszym konkursie oddał piękny skok, była szansa na medal, no ale potem wiaterek nie taki i skończyło się szóstym miejscem. To też dobry wynik – mówi pierwszy polski mistrz olimpijski na zimowych igrzyskach
Fortuna nie chce wskazywać jednego polskiego kandydata w sobotnich zmaganiach indywidualnych na dużej skoczni. Jak przekonuje, nadzieje można wiązać z kilkoma naszymi skoczkami.
– Nie wiem kto wygra, ale nasi mogą zrobić wszystko. Choćby Kamil, jeden z najbardziej utytułowanych zawodników na świecie, który tyle już wygrał, prawdziwy geniusz skoków. Przecież trener Horngacher już na początku sezonu ostrzegał przed Stochem: „Wciąż jest dobry”. A więc może Kamil, a może wypali Żyła. A jak wypali znowu Kubacki i do tego Kamil? To wpadną dwa medale – mówi optymistycznie nastawiony mistrz olimpijski. – Ja mam swoje przeliczniki i po prostu w to wierzę – śmieje się Fortuna. – Skoki aż tak się nie zmieniły od moich czasów. Bo jak ktoś mi mówi, że to co innego, to pytam: „To znaczy że co, tyłem się teraz skacze?”. Nie, zasady fizyki są bez zmian.
Przy okazji oceny szans reprezentacji Polski Wojciech Fortuna nawiązał do sytuacji sprzed igrzysk, kiedy to Stefan Horngacher, były szkoleniowiec naszej kadry, a obecnie trener Niemców, zakwestionował buty niektórych członków naszej drużyny i doszło do dyskwalifikacji Żyły i Huli. Fortuna drwił z tego w mediach społecznościowych.
– Horngacher zapłacił 500 euro, żeby polskim skoczkom sprawdzili obuwie, po czym ich zdyskwalifikowano. Przygotowałem więc dla niego odpowiednie buty, gumofilce, żeby sobie przetestował i położyłem na nartach, które mi Stoch podpisał – opowiada Fortuna. – To był żart, nic złośliwego. Nikt się nie obraził. To nie tak, że ja nie lubię Horngachera. Ja go bardzo ceniłem, wręcz byłem na niego zły, że odszedł z polskiej kadry. Uważałem go za jednego z najlepszych trenerów na świecie. On tę naszą pakę tak zmobilizował, że wszyscy zaczęli skakać. Ale nie spodobało mi się jak trener daje pieniądze, żeby sprawdzić buty Polaków. To było niesportowe, nie pasowało mi to – wyjaśnia Fortuna.