Jakub Kot oczywiście bacznie przygląda się poczynaniom naszych skoczków w Pekinie. Szczególną uwagę zwraca na Piotra Żyłę, w którym upatruje sensację. O ile oczywiście będzie to dzień Piotra Żyły. - Ciekawi mnie Piotrek Żyła, który cały czas jest tym jajkiem niespodzianką. Nie wiadomo, co w danym dniu wyciągniemy w z tej kinder niespodzianki. Podczas treningów miał kłopoty żołądkowe i niespecjalnie się skupiał na skokach, ale jestem ciekaw co pokaże w konkursie. Piotrek ma ogromny potencjał i często wykorzystuje go w stu procentach, a czasami sami wiemy jak jest. Kamil Stoch długo nie mógł rozgryźć tej skoczni, a Dawid pokazał na mniejszej skoczni, że nie musi być w gronie faworytów, żeby być w czołówce – mówi „Super Expressowi” Jakub Kot, który jest zdania, że Polacy powalczą w sobotę o krążki.
Przeczytaj także: Znany polski trener o Piotrze Żyle: z progu wychodzi jak z baru
Jakub Kot: Historia Dawida Kubackiego jest piękna
- Na pewno powalczymy o medal, ale będzie ciężej niż na mniejszym obiekcie. Puchar Świata nie układał się po naszej myśli, ale przyszły igrzyska i mamy medal Dawida. Piękna historia, ale patrząc na ten sezon, to nie mogliśmy się spodziewać, że to on stanie na podium. Mamy trójkę zawodników, z których każdy przy dobrym dniu może wskoczyć do czołówki – podkreśla.
Jakub Kot: Treningi mnie i niepokoją, i nie
Polscy skoczkowie na tej dużej skoczni w Pekinie do tej pory nie prezentowali się jednak wystrzałowo. Jakub Kot wierzy jednak, że to czucie skoczni i największa moc przyjdą w sobotę, kiedy zostanie rozegrany konkurs.
- Skoki treningowe Polaków mnie i niepokoją, i nie. Dobrze wiemy, w treningach nie skacze się na sto procent, można coś popróbować. Ta energia ma przyjść na same zawody. Noga jeszcze nie jest taka, jak powinna być. Jak patrzyliśmy na treningi na normalnej skoczni, to Dawid ani razu nie wszedł na podium, a potem był na nim już w konkursie. Ale z drugiej strony już w treningach widzimy moc Lindvika, Zajca, Kobayashiego czy Fettnera. Oba konkursy będą ciekawe, a w drużynówce wszystko będzie na żyletki. Po mikście wiemy, że skoki to jedno, a kontrole sprzętu - drugie. Gdzieś centymetr za dużo i dla kogoś katastrofa – zaznacza Kot.
Zobacz też: Pekin 2022: Przebudzenie Kamila Stocha w kwalifikacjach! Komplet Polaków w konkursie