Apoloniusz Tajner

i

Autor: Marek Zieliński / SE Apoloniusz Tajner

Ta relacja Apoloniusza Tajnera przyprawia o dreszcze. Ciężko w to uwierzyć, okropne obrazki

2022-02-09 17:00

Igrzyska olimpijskie w Pekinie na pewno zostaną zapamiętane na długie lata. Nie ma jednak powodów do radości wśród organizatorów, bo jak na razie więcej jest negatywnych opinii dotyczących tej wielkiej imprezy. Na jej obraz pozytywnie nie wpływa zamieszanie ze sportowcami, którzy nie mogą w stu procentach skupić się na zawodach. Również relacja Apoloniusza Tajnera daje obraz, że atmosfera wielkiego święta w Pekinie w zasadzie nie istnieje.

Organizacja zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie od początku budziła wielkie kontrowersje i słowa sprzeciwu. Wszystko zaczęło się zmagać w dobie pandemii, kiedy wiadomym było, że sportowcy spotkają się z licznymi utrudnieniami, a kibice z różnych zakątków świata nie będą wpuszczani do Państwa Środka. A igrzyska powinny łączyć, a nie dzielić.

Po tym wyznaniu Kamila Stocha na kibiców może paść blady strach. Niepokojące problemy, mowa o trudach

Apoloniusz Tajner z zatrważającą relacją. Aż ciężko w to uwierzyć

Niestety obawy potwierdziły się już na miejscu. Wielu sportowców przyznawało, że bardziej stresuje się wynikiem testu niż startem na imprezie, a kwestie jednolitości ustaleń i przepisów pozostawiają wiele do życzenia. Boleśnie przekonała się o tym choćby Natalia Maliszewska, która nie mogla wystartować na swoim koronnym dystansie.

Szczera wypowiedź Natalii Maliszewskiej. Nie zamierzała tego ukrywać, ważne słowa o kondycji

Również słowa Apoloniusza Tajnera, który w Chinach przebywa od kilku dni, mogą wręcz przerażać. W Pekinie daleko jest bowiem od atmosfery wielkiego sportowego święta. - Jesteśmy bardzo pilne strzeżeni. Nie można praktycznie nigdzie wyjść, ani z hotelu, ani z wioski olimpijskiej. Wszystko jest zamknięte, bardzo dużo policji na ulicach - opisał prezes PZN w rozmowie z portalem Interia.pl.

Sonda
Czy Chińczycy przesadzają z testowaniem na IO Pekin 2022?

Niecodzienna relacja Apoloniusza Tajnera. Wyszła na jaw prawda o igrzyskach

- My mieszkamy obok niewielkiego miasteczka, które sprawia wrażenie, jak gdyby na czas igrzysk wszyscy tam mieszkający ludzie wyjechali. Drogi są zamknięte, puste, dostępne tylko dla sportowców i osób towarzyszących. Poza oficjalnym transportem nie ma normalnego ruch - wyjawił Tajner. Takie obrazki na pewno mogą przyprawić o dreszcze, bo nie tak powinna wyglądać atmosfera na wielkiej imprezie. Tajner zauważył jednak, że organizatorzy zadbali o najwyższy standard obiektów.

Wielu sportowców miało również pretensje, jeśli chodzi o wyżywienie. Sam prezes PZN nie spotkał się z takim problemem. - Niektórzy narzekają na jedzenie w stołówce, ale ja też w niej byłem i widziałem, że jest duży wybór posiłków. Uważam, że każdy powinien tam znaleźć coś dla siebie - uważa Tajner.

Najnowsze