O optymistyczne nastroje przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie w kontekście polskich skoczków było naprawdę trudno. Biało-czerwoni w niewielu konkursach Pucharu Świata nawiązywali do swojej najlepszej dyspozycji i zajmowali odległe lokaty. Trudno było więc wierzyć, że w stolicy Chin wszystko odmieni się jak za pomocą czarodziejskiej różdżki.
Dawid Kubacki nie mógł wydusić słowa. Gigantyczne wzruszenie. Łzy same cisną się do oczu
Kubacki z brązowym medalem. Wielkie chwile Polaka
Ale po konkursie indywidualnym na skoczni normalnej w Pekinie można zacząć podejrzewać, że Michal Doleżal ma jakieś zaklęcie odczarowujące naszych skoczków. Bo ci zaczęli skakać naprawdę dobrze. I co najważniejsze, forma z treningów przełożyła się na zawody, bo i Kamil Stoch i Dawid Kubacki skakali daleko.
Ziobro bezwzględnie o sytuacji w polskich skokach. Zero wątpliwości, wbił szpilkę Kruczkowi
Nikt się jednak nie spodziewał, że to młodszy z wyżej wymienionego duetu stanie na olimpijskim podium. O wszystkim zadecydował dobry drugi skok i awans o kilka pozycji. Kubackiego wyprzedzili jedynie Ryoyu Kobayashi oraz Manuel Fettner, a Polak mógł cieszyć się z najcenniejszego medalu, o którym na pewno marzył od wielu lat.
Kubacki odebrał brązowy medal. Moment wzruszenia
- Nie wiem, ja kto zrobiłem... Tak... Głos mi się łamie. Tak naprawdę nie wiedziałem, czy tutaj będę. Może moja sytuacja nie była tak napięta jak Piotrka, ale wszystko to co działo się od początku sezonu... Jestem naprawdę szczęśliwy - powiedział wzruszony Kubacki w rozmowie z Eurosportem po wywalczeniu trzeciego miejsc na igrzyskach.
Reprezentant Polski na medal musiał jednak trochę poczekać. W niedzielę otrzymał jedynie maskotkę oraz kwiaty, a krążek odebrał we wtorkowe popołudnie polskiego czasu. Dla niego i jego bliskich był to na pewno wzruszający moment. Oby za kilka dni któryś z Polaków znów znalazł się na olimpijskim podium.