Austriak przed startem sezonu 2020/21 pisał na swoim blogu, że jest coraz bliżej powrotu do wielkiej formy. "Moje cele się nie zmieniły. Każdy, kto zwraca na mnie uwagę, to wie, że u mnie niemal wszystko kręci się wokół kwestii mojego powrotu na szczyt. Kilka razy przekonałem się, że nie jest to łatwe, ale wciąż cieszą mnie skoki narciarskie, czuję wyzwanie i mam motywację. Uważam, że jestem na dobrej drodze".
Wielka awantura rozpętała się u Kamila Stocha. Padały niewybaczalne słowa. Straszne doświadczenie
W tym roku zdobył tylko osiem punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Engelbergu był 30. i 24. "Schlieri" od lat nie jest już tym dominatorem, skoczkiem, który wygrał aż 53 konkursy PŚ.
Nie tylko brak formy, ale również pechowa kontuzja sprawiła, że 31-latek na pewno nie wystąpi w - zbliżających się wielkimi krokami - mistrzostwach świata w Oberstdorfie. Austriak w miniony weekend zaszalał na treningu przed zawodami Pucharu Kontynentalnego w Brotterode. Na niemieckiej skoczni o rozmiarze 117 metrów poleciał aż 120. Próba była imponująca, ale również niebezpieczna dla zdrowia. Tuż po lądowaniu Schlierenzauer złapał się za lewe kolano. Okazało się, że więzadła są dosyć poważnie uszkodzone. Dla niego to koniec sezonu 2020/21. Jedyna pozytywna informacja, to fakt, że nie będzie potrzebna operacja.
"Przerwa potrwa od sześciu do ośmiu tygodni, więc jest to przedwczesny koniec sezonu dla mnie. W poprzedni weekend uczestniczyłem w Pucharze Kontynentalnym, gdzie poleciałem bardzo daleko w treningu i nie udało mi się wykonać telemarku" - napisał w poniedziałek wieczorem na swoim blogu.