Piotr Żyła słabo zaczął konkurs w Planicy, bowiem po skoku na 97,5 metrów plasował się dopiero na 13. miejscu w stawce. Choć różnice między kolejnymi zawodnikami nie były wielkie, to wydawało się, że walka o medal, a do tego o złoto, będzie bardzo trudna. Żyła jednak nie załamał się i w drugiej serii odpalił prawdziwą bombę – skoczył 105 metrów, pobił rekord świata i jak objął prowadzenie, to nie oddał go już do końca.
Piotr Żyła nie mógł mówić ze wzruszenia
Tuż po zwycięstwie Piotr Żyła udzielił krótkiego wywiadu w Eurosporcie. – Jestem na skraju, ale jestem mistrzem świata! Sam nie wiem, to był mój dzień, ale po pierwszym skoku myślę „Jezus Maria, nic z tego nie będzie, 13. miejsce dopiero”. Nie pamiętam drugiego skoku tak naprawdę. Nie wiem, nie wiem co powiedzieć. Nie wiem, czy to dziś do mnie dotrze, czy będę w stanie funkcjonować – mówił Żyła, starając się zebrać myśli.
Zapytany o to, czy ciężej było zdobyć, czy obronić mistrzostwo, odpowiedział, że więcej energii poświęcił na ten medal w Planicy. – W Oberstdorfie kosztowało mnie to dużo energii, a tutaj jeszcze więcej. Miałem taki plan, spokojnie, nie tracić energii, ten dzień musi być wtedy i wtedy, i w sumie zrobiłem to! – krzyczał rozradowany złoty medalista ze skoczni normalnej.