Piotr Żyła szczerze po utracie tytułu mistrza świata
Przez cztery lata Piotr Żyła był mistrzem świata na skoczni normalnej, ale jego "kadencja" dobiegła końca w Trondheim. Obrońca tytułu przyjechał do Norwegii po słabym sezonie w Pucharze Świata i nie był w gronie faworytów, ale sam do końca wierzył w sukces. - Tak szczerze, no to na treningach skakałem naprawdę bardzo fajnie. Szczególnie w Szczyrku, a ostatnimi czasy nie do końca przepadałem za tą skocznią. Tak, że wiedziałem, że jest w miarę okej, i że gdzieś tam można przygotować sobie taki plan, żeby pójść znowu takim ogniem - przyznał Żyła w rozmowie ze Skijumping.pl po konkursie MŚ.
Skandal na MŚ w skokach! Stefan Horngacher znowu wykiwał wszystkich. Niemcy z niczym się nie kryli
- No i w sumie ten plan w miarę zrealizowałem, ale gdzieś tam po drodze te treningi i te kwali, no to mi się to tak sypało, że o Jezus... Co to jest w ogóle, o co tu chodzi... Dzisiaj też byłem faktycznie przygotowany, miałem taki fajny mental, że to będzie to, co było dwa lata temu i cztery lata temu. I próbna seria 89 metrów... Mhm, dobra, no nic, mmm - nie ukrywał 38-latek.
- No i później se tak trochę zszedłem, że nie jestem w tym miejscu, co byłem, tylko po prostu muszę sobie przypomnieć taki swój najprostszy skok, który najmniej problemów mi stwarza. No i po prostu go zrobić, bo nic innego tak naprawdę już nie zrobisz. Tylko swój dobry skok oddać i tyle. Nie myśleć o tym, że bronię tytułu, czy nie bronię, bo trochę jest takiego stresika - dodał Żyła, któremu to podejście przyniosło świetny skok na 104,5 m w pierwszej serii, jednak w bardzo korzystnych warunkach, przez co był dopiero na 18. miejscu. Były mistrz świata żartował nawet, że po wylądowaniu obawiał się o awans do finału ze względu na przeliczniki.
- Cały czas te pytania, a to, a o formę. To obronisz w tym roku znowu? A tu jeszcze w sumie faktycznie w tej Planicy obroniłem, no to teraz też by pasowało, nie? I tak później faktycznie już na koniec żem se zażartował, że jadę tu hat-tricka walnąć, tak bardziej żartem, no bo wiedziałem, że gdzieś na strefę medalową to nie jest tak do końca dobre skakanie. Ale liczyłem, że może takim dniem się uda gdzieś powalczyć do "10", nawet koło tego podium się zakręcić - podsumował trudy związane z obroną tytułu Żyła.
Paweł Wąsek w najlepszej "10" MŚ! Odrodzenie mistrza Lindvika w Trondheim, klęska Tschofeniga