Żyła od wielu lat stanowi o sile reprezentacji Polski. 16 stycznia będzie obchodził 35. urodziny, a w Pucharze Świata zadebiutował już w 2006 roku. Był członkiem drużyny na mistrzostwach świata 2007, jednak przez długi czas nie wykorzystywał pełni potencjału. Trenerzy od zawsze mówili o atomowej sile odbicia wiślanina, ale nie przekładała się ona na dalekie skoki. Przed sezonem 2010/11 został skreślony z narodowej kadry, ale ten moment okazał się przełomowy. Pod okiem Jana Szturca powrócił ze zdwojoną siłą, co zaowocowało późniejszymi sukcesami. Przez Puchar Kontynentalny przebił się do światowej czołówki, co potwierdził mistrzostwem świata ze skoczni normalnej w Oberstdorfie. Zwycięstwa nie zmieniły jednak jego charakteru, a kibice doceniają jego szaleństwo. Tym bardziej, gdy słyszą historie takie, jak skok pod wpływem alkoholu.
Sportowcy przeżyją prawdziwą gehennę. Tak surowo nie było nigdy, szczegóły przed IO w Pekinie
Piotr Żyła od dłuższego czasu spotyka się z seksowną Marceliną Ziętek. W galerii poniżej zobaczysz jej gorące zdjęcia:
Żyła skakał pijany
Jeden z liderów polskiej reprezentacji ma za sobą naprawdę wiele. Podobnie jak wszyscy skoczkowie, musiał zapracować na swoją pozycję, a nie każdy przebija się błyskawicznie do Pucharu Świata. Najczęściej droga do elity prowadzi przez „drugoligowe” zawody, w których juniorzy zbierają doświadczenie. Właśnie w Pucharze Kontynentalnym doszło do słynnego pijanego skoku Żyły. Sam skoczek zdradził kulisy szalonej próby w 2013 r. podczas rozmowy z Kubą Wojewódzkim. Przed milionami telewidzów opowiedział o szczegółach tuż po pierwszym zwycięstwie w zawodach PŚ [marzec 2013 r. w Oslo – przyp.red.].
Niemcy ograbili Kamila Stocha. Co za skandal! To, co zrobili, jest nie do pomyślenia
- Ktoś mi tak doradził, bo akurat wtedy Finowie skakali dobrze. „Spróbuj kiedyś”, pomyślałem sobie: „spróbuję”. W treningach w Pucharze Kontynentalnym byłem dość wysoko, chyba dwa razy w dziesiątce. Na drugi dzień zawody, to po co mam próbować na treningach, jak można na zawodach? Pogoda się zepsuła, wiało, sypał śnieg. Wziąłem sobie coś do grubej kurtki, żeby mieć na rozgrzewkę przed skokiem. Zaczęła się rozgrzewka, więc „trochę tego”. Wszystko się przeciągało, a człowiek się denerwuje, więc po trochu, po trochu – wyznał szczerze Żyła. Błyskawicznie odczuł on skutki swojego pomysłu.
Niespodziewany gest rywala polskich skoczków. Odniósł się do ich kryzysu, to zachowanie mówi wiele
- Nagle okazało się, że trzeba przebrać się w kombinezon i wyjść na górę, skoczyć. Poszedłem, wziąłem narty i tak na górze patrzę: „no jadą, nie”. „Chyba ich pogięło, że jadą, a tu wieje” [śmiech]. Nie pamiętam, jakim cudem udało mi się te narty zapiąć, ale wiadomo, trzeba jechać stabilnie w pozycji i dojechać do progu, a mnie trochę chwiało wtedy. No i tak chwiało, i potem ostatni chyba byłem – zakończył późniejszy mistrz świata.