Zawody w Bad Mittendorf będą pierwszą okazją, aby skakać w okolicach 200 metrów. Będzie to również kolejny rozdział walki Dawida Kubackiego z Halvorem Egnerem Granerudem. W Sapporo Norweg odrobił sporo strat do reprezentanta Polski i pojedynek o Kryształową Kulę nabiera rumieńców. Biało-czerwoni ponownie będą uchodzić za faworytów do czołowych miejsc, a Kamil Stoch, czy Piotr Żyła w przeszłości udowadniali, że potrafią latać.
Thurnbichler wyjaśnia. Ta decyzja zaskoczyła wielu fanów
Cała trójka rzecz jasna znalazła się na liście powołanych na zawody w Austrii. Thomas Thrunbichler nie wykorzystał jednak wszystkich miejsc, jakie przysługiwały Polsce na konkursy w Bad Mittendorf. Zamiast sześciu zawodników zabrał pięciu, co zaskoczyło część kibiców. W składzie nie znaleźli się m.in. Paweł Wąsek oraz Tomasz Pilch, który prezentował się dobrze w Pucharze Kontynentalnym. W rozmowie z portalem skijumping.pl Thurnbichler wyjaśnił powody takiej decyzji.
- Plan zakładał, że udamy się do Bad Mitterndorf w sześcioosobowym składzie, ale zdecydowaliśmy, że Paweł Wąsek zaliczy w ten weekend przerwę. Miał być szóstym zawodnikiem, ale w środę uznaliśmy, że zostanie w domu i potrenuje - powiedział Austriak. - Dlaczego szóstego miejsca nie wypełni Tomasza? Jego dyspozycja na skoczni nadal jest trochę niestabilna. W niektórych konkursach, kiedy wszystko zagra, skakał dobrze, ale kiedy zabraknie jednego z puzzli, wówczas różnica poziomu między udanymi a nieudanymi skokami jest zbyt duża. Nie tego potrzebujemy w kontekście lotów narciarskich - podkreślił szkoleniowiec reprezentacji Polski.