Kobiece skoki narciarskie coraz mocniej gruntują sobie pozycję w skokach narciarskich. Dyscyplina ta rozwija się naprawdę szybko i daje kolejne możliwości, na walczenie o lepsze miejsce w klasyfikacji medalowej wielkich imprez. O rozwoju skoków kobiet może świadczyć fakt, że podczas tegorocznych mistrzostw świata w Oberstdorfie panie miały okazję, aby po raz pierwszy w historii powalczyć o medale na skoczni dużej. Złoty medal wywalczyła Maren Lundby. Na czołowych miejscach na próżno jednak szukać reprezentantek Polski. Biało-czerwone na razie wciąż odstają poziomem od światowej czołówki. Odpowiedzialny za rozwój polskich skoczkiń jest Łukasz Kruczek, który w przeszłości prowadził również męską kadrę. Ale wiele wskazuje na to, że z jego pracy nie jest zadowolony dyrektor w PZN, Adam Małysz.
Siostra Kamila Stocha opowiedziała prawdę o jego żonie. Ewa Bilan-Stoch naprawdę tak się zachowała. Wszystko się zmieniło
Legenda polskich skoków w ostatnich wypowiedziach nie szczędził krytyki pod adresem Kruczka. - Myślałem, że Łukasz jest bardzo stanowczym trenerem, który przyjdzie i postawi u nas skoki kobiet na nogi. Nie wiem, czemu się tak dzieje, że jednak nie możemy się przebić - powiedział Małysz w rozmowie z dziennikarzami. Później odniósł się do słów Kruczka, który mówi, że nie jest osobą "uderzającą pięścią w stół".
Strasznie się zakotłowało po słowach Kubackiego o Żyle! Poszło o mówienie prawdy. Atmosfera robi się gęsta
- Naprawdę dziwne, bo ja Łukasza znam z innej strony. Pamiętam, jak był jeszcze trenerem reprezentacji i zupełnie inaczej się zachowywał. Skoro sam tak mówi, to nie jest dla mnie optymistyczne. Stanąłem za nim murem, kiedy usłyszałem wypowiedź jednej z naszych zawodniczek, że to trener ma się do niej dostosować, a nie na odwrót. Tak nie powinno być. Ale jeśli Łukasz sam mówi, że nie potrafi być stanowczy, to nie jest dobry sygnał - powiedział Małysz.
Dyrektor w PZN przyznał, że sam niekiedy stara się dawać rady. - Sugeruję im pewne rzeczy, które mamy u mężczyzn. Ale do końca nie są w stanie w to uwierzyć, twierdzą, że skakanie dziewczyn jest zupełnie inne. Dziewczynom też ciężko to wytłumaczyć. Od razu w grę wchodzą emocje. Po ostatnim konkursie cały czas płaczą. Jest dobrze, płaczą. Jest źle, płaczą. Nawet ciężko wejść do tej szatni. Z jednej strony współczuję trenerom, z drugiej, musimy też wymagać, bo inwestujemy w to niemałe pieniądze - uważa były skoczek.
Na zarzuty Małysza postanowił odpowiedzieć szkoleniowiec żeńskiej kadry. Kruczek w rozmowie z "Faktem" wyjawił, iż po wypowiedzi Małysza postanowił powiedzieć mu, że taka wymiana zdań nie powinna mieć miejsca publicznie. - Rozmawiałem z Adamem po kwalifikacjach. Powiedziałem mu jasno, że jeśli są jakieś zarzuty, powinny być skierowane bezpośrednio do nas, a nie do mediów - powiedział Kruczek. Na tym przykładzie widać, że atmosfera jest dość gęsta i można się zastanawiać, czy Kruczek utrzyma swoją posadę.