W tym sezonie dyskwalifikacje w skokach narciarskich były szeroko komentowane w całym środowisku. Polacy mocno odczuli dyskwalifikacje jeszcze przed igrzyskami, gdy w Willingen zostali wykluczeni z rywalizacji ze względu za buty. Niestety, sytuacja się powtórzyła także po igrzyskach – w konkursie drużynowy w Lahti Paweł Wąsek został zdyskwalifikowany właśnie za nieprzepisowe buty. Głos w sprawie dyskwalifikacji Polaka zabrał kontroler FIS, Mika Jukkara, którego słowa zacytował portal Skijumping.pl.
Paweł Wąsek zdyskwalifikowany. Znowu buty…
Sprawa sprzętu wywołuje wiele emocji. Wyścig technologiczny to nie tylko najnowsze nowinki, ale także sprawdzanie, na ile można nagiąć przepisy FIS. Wiele mówiło się choćby o niemieckich kombinezonach na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, gdzie wydawało się, że ich powierzchna nośna jest nieprzepisowa, jednak żaden z nich nie został zdyskwalifikowany.
Norwegia nie chce u siebie rosyjskich skoczków! Stanowcze słowa prezesa federacji
Inaczej było w przypadku polskich butów. Te, lekko zmodyfikowane, zostały uznane za nieprzepisowe w Willingen i Biało-Czerwoni nie używali ich w Pekinie. Teraz okazuje się, że prawdopodobnie za te same buty zdyskwalifikowany został Paweł Wąsek. – Mika Jukkara mówi, że mu przykro, natomiast jego zdaniem Polacy użyli butów niemal identycznych do zdyskwalifikowanych w Willingen – cytuje słowa Fina serwis Skijumping.pl.
Mimo że do końcowego wyniku Polaków zaliczone zostało tylko 7 skoków, to Polacy nie byli ostatni. Biało-Czerwoni zajęli 7. miejsce, wyprzedzając Kazachów, którzy nie dostali się do drugiej serii, oraz… Rosjan, mimo że ci oddali o jeden skok więcej od Polaków. Gdyby nie dyskwalifikacja Wąska, Polska zajęłaby 5. miejsce. Wygrali Austriacy przed Słowenią i Niemcami.