Adam Małysz

i

Autor: ART SERVICE/Super Express Adam Małysz

zaczął tłumaczyć

Prezydent niespodziewanie zadzwonił do Adama Małysza! "Orzeł z Wisły" zaczął wszystko skrzętnie tłumaczyć

2025-01-11 10:04

Zarówno jako prezes Polskiego Związku Narciarskiego, jak i w przeszłości - jako skoczek narciarski, Adam Małysz cieszył się olbrzymią sympatią i szacunkiem. Przybrało to taki obraz szczególnie podczas "Małyszomanii". Życie "Orła z Wisły" zmieniło się wtedy o 180 stopni, a ku zaskoczeniu samego zainteresowanego, jak i jego najbliższych, w pewnym momencie musiał on tłumaczyć tajniki swojej profesji Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Prezydent zadzwonił do Małysza z gratulacjami.

Kwaśniewski zadzwonił do Małysza z gratulacjami

O ile skoczkowie reprezentacji Polski, zza wyjątkiem Pawła Wąska w ostatnich konkursach, nie rozpieszczają kibiców reprezentacji Polski i nie wzbudzają przesadnych emocji, to fani dyscypliny teraz mogą zanurzyć się w serialu "Skoczkowie", który pojawił się na "Prime Video" i powspominać najlepsze czasy polskich skoków. Już w pierwszym odcinku twórcy wrócili do momentu przełomowego dla Polaków, czyli sukcesów Adama Małysza. Niewiele osób może zdawać sobie sprawę z tego, jak w zasadzie w jednej chwili zmieniło się życie "Orła z Wisły". 

Po jednym z konkursów Apoloniusz Tajner, ówczesny trener Małysza odebrał telefon od urzędującego prezydenta i nie był w stanie uwierzyć, że zadzwonił do niego Aleksander Kwaśniewski we własnej osobie. Później podobne zdziwienie malowało się chociażby na twarzy żony Adama Małysza. 

Dawid Kubacki wypalił przed kamerami. Siarczyście zaklął. Obok tych słów skoczka nie da się przejść obojętnie

- To były takie czasy, że mój mąż dzwoni i mówi "prezydent do mnie dzwonił z gratulacjami..." Pierniczysz mówię! Naprawdę?! - wspominała tamte wydarzenia Izabela Małysz. 

"Orzeł z Wisły", wykazujący się wtedy zdecydowanie przesadną skromnością, w rozmowie z urzędującym obecnie prezydentem naszego kraju, po przyjęciu gratulacji postanowił wyjaśnić, na czym dokładnie wygląda jego praca. 

- Byli onieśmieleni - to jest najlepsze słowo, ale przy tym byli bardzo mili, bardzo kulturalni i tym właśnie ujmowali. "Wie Pan, no robię co mogę. Najpierw ten pierwszy dobry skok, później drugi dobry skok. Jak coś wyjdzie, to dobrze" - przytaczał słowa Małysza wyraźnie rozbawiony Kwaśniewski. 

Prezydent RP w latach 1995-2005 tłumaczył również, że jego zdaniem zjawisko "Małyszomanii" było jednorazowe i nie będziemy mieć okazji powtórzyć tego, co działo się wokół Adama Małysza na początku XXI wieku. 

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze