- Nie bardzo mogę sobie pozwolić na taką dietę – nie ukrywała Justyna Kowalczyk, gdy otrzymała okazały tort urodzinowy od kibiców po zwycięstwie w biegu na 10 km Pucharu Świata w Jakuszycach. Szybko pokroiła słodki prezent otrzymany na 31. rocznicę urodzin i przekazała do spróbowania rodzicom. Mama chciała nawet ja nawet nakarmić, ale Justyna odmówiła. - Mama zje za mnie podwójnie – śmiała się.
Gdy mijała linię mety z 40-sekundową przewagą nad Rosjanką Czekaliewą, tysiące kibiców fetowało, a potem odśpiewało gromkie „Sto lat” bohaterce Polany Jakuszyckiej. Kowalczyk była wzruszona. - Płakałam, przyznaję, ale teraz już przed wami nie będę płakać – powiedziała za chwilę dziennikarzom.
- To strasznie miłe, nauczyłam się trochę kontrolować emocje przed ludźmi, ale wzruszenie jednak było wielkie – mówiła. - Dla takich rzeczy warto było robić to co robię od lat – dodała.