Po konkursach drużynowych w Wiśle i Ruce przyszedł czas na Titise-Neustadt, na której "drużynówka" została rozegrana po raz pierwszy w historii. Przed zawodami faworytami byli oczywiście Norwegowie, którzy mają na swoim koncie dwa zwycięstwa w tym sezonie. Nie mogło w tym gronie zabraknąć również Polaków.
Swoją wysoką formę biało-czerwoni potwierdzili w kwalifikacjach bezpośrednio przed konkursem. Pięciu naszych zawodników zakończyło je w pierwszej dziesiątce. Dało to jeszcze większe nadzieje na dobry wynik Polaków podczas zawodów drużynowych.
Przed konkursem obawiano się wiatru, który wczoraj nie pozwolił przeprowadzić kwalifikacji do niedzielnego konkursu indywidualnego. Skoczkowie musieli zmagać się z podmuchami, ale w znacznej części był to wiatr pod narty. W pierwszej serii skorzystał z tego m.in. Daniel Andre Tande, który doleciał do 139,5 metra. Jednak nie był to najlepszy skok.
Te oddawali Polacy. Najpierw Dawid Kubacki osiągnął 141,5 metra. Polak musiał ratować się przy lądowaniu, bowiem gdyby nie świadome skrócenie skoku, mógłby wylądować na płaskiej części zeskoku. Jego rezultat poprawił Kamil Stoch, który do odległości Kubackiego dołożył metr, ale z tą różnicą, że jego styl lądowania był o wiele lepszy. Przy solidnych odległościach Piotra Żyły i Macieja Kota biało-czerwoni prowadzili po pierwszej serii przed Norwegami i Niemcami.
Zaciętą rywalizację pomiędzy reprezentacją Polski i Norwegii oglądaliśmy do samego końca. To dwie drużyny nadawały ton całemu konkursowi. Zarówno Piotr Żyła i Maciej Kot poprawili się w swoich drugich skokach. Ale to samo robili Norwegowie, którzy po drugiej turze skoków objęli prowadzenie.
Tego nie oddali już do samego końca. Polacy przegrali konkurs o zaledwie 0,8 punktu. Kamil Stoch w ostatni skoku spisał się doskonale. Przy wietrze w plecy osiągnął 133,5 metra, ale Johan Andre Forfang wylądował cztery metry bliżej, co w ostateczności dało triumf Norwegii.
Pełne wyniki dzisiejszego konkursu: https://t.co/CLC9XXcdN5 #TitiseeNeustadt #skijumpingfamily #skoki pic.twitter.com/USugz3SCXS
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 9 grudnia 2017