Stoch prawdopodobnie w ten sposób na dobre zakończył już obecny sezon. Kompletnie bowiem zgubił formę, na co właściwie nic nie wskazywało. W piątek rozpoczął słabo, po pierwszym skoku był 27., ale w drugiej serii odfrunął poza punkt konstrukcyjny i przebił się do połowy drugiej dziesiątki. To była informacja optymistyczna. Tymczasem w sobotę zdarzył się taki wypadek. Koszmarny, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę, że tuż przed nim wystartował Simon Ammann i poszybował niemal sto metrów dalej.
PŚ w Vikersund NA ŻYWO. Gdzie transmisja TV z konkursu lotów narciarskich?
Pozostali Polacy na szczęście kompromitacji uniknęli. Najlepszy z biało-czerwonych - Piotr Żyła - zajął 3. pozycję. Stefan Hula 12. Niewiele bliżej wylądowali Andrzej Stękała (14.) oraz Maciej Kot (15.). Do czołowej trzydziestki awansował również Dawid Kubacki, który nie zachwycił, osiągnął 169 metrów, ale to zagwarantowało mu 23. lokatę.
Kwalifikacje wygrał Taku Takeuchi. Japończyk osiągnął granicę 240. metrów. Drugie miejsce, tuż przed Żyłą - zajął natomiast Joachim Hauer z Norwegii.
W czołowej dziesiątce, która kwalifikację miała zagwarantowaną, najdalej pofrunęli Norwegowie: Andreas Stjernen (230 metrów) oraz Johann Andre Forfang (229,5 metra). Byłoby pewnie dalej, ale na szaleństwa nie pozwolili sędziowie, którzy zaczęli zmagania na belce ósmej, a skończyli ostatecznie na szóstej.