Maciej Kot względnie niedawno był pewniakiem do czwórki Stefana Horngachera w zawodach drużynowych. Obecnie jednak nawet nie może marzyć o występach w zawodach tego typu. Mimo słabej formy, Austriak wciąż ufa skoczkowi na tyle, że zabiera go na weekendy w Pucharem Świata. W piątek w Willingen Kot najpierw oglądał popisy kolegów w drużynówce, którzy zmiażdżyli konkurencję i wygrali te zawody, a później wziął udział w kwalifikacjach do sobotnich i niedzielnych zawodów PŚ w Willingen. Po raz kolejny nie poszło mu najlepiej. Choć awans do konkursów wywalczył, to 43. pozycja w eliminacjach zupełnie go nie satysfakcjonowała.
27-letni zawodnik w mocnych słowach skomentował swoją piątkową próbę w rozmowie z portalem skijumping.pl. - Ja tego też nie rozumiem. To był chyba po prostu najlepszy mój skok tamtego weekendu. W skokach niektórych rzeczy po prostu nie da się zrozumieć i wytłumaczyć. Może jestem za głupi na ten sport albo zbyt inteligentny, nie wiem w którą stronę to idzie - powiedział wyraźnie zrezygnowany skoczek.
Maciej Kot okazję do rehabilitacji będzie miał już w sobotę. Pierwszy konkurs indywidualny rozpocznie się tego dnia o godzinie 16:00. Dzień później kolejne zawody cyklu Willingen Five, w którym najlepszy za zwycięstwo dostanie 25 tysięcy euro. Do klasyfikacji generalnej tej imprezy wliczają się sobotnie i niedzielne serie konkursowe oraz piątkowe kwalifikacje. Po eliminacjach do zawodów głównych prowadzi Niemiec Markus Eisenbichler przed Polakiem Piotrem Żyłą i Austriakiem Stefanem Kraftem.