PŚ w Wiśle 2017: Kamil Stoch niczego nie obiecuje polskim kibicom

2017-11-17 14:23

Już w piątek 17 listopada odbędą się kwalifikacje do konkursu indywidualnego PŚ w Wiśle 2017. Na obiekcie im. Adama Małysza zobaczymy oczywiście Kamila Stocha. Lider biało-czerwonej kadry skoczków jest zadowolony z przygotowań do nowego sezonu. Nie chce jednak pompować balonika i nie jest w stanie obiecać kibicom wielkich sukcesów.

Tłum kibiców podczas PŚ w Wiśle 2017 chce obejrzeć kolejne triumfy naszych reprezentantów. Pierwsza okazja do oklaskiwania światowej czołówki skoków narciarskich już w piątek, gdy odbędą się kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego. W sobotę czekają nas zawody drużynowe i szansa na wygraną reprezentacji Polski. Ostatniego dnia zmagań fani chętnie zobaczyliby na najwyższym stopniu podium Kamila Stocha - lidera naszej kadry.

Poczynania zawodników obserwować będzie komplet widzów. Wszystkie bilety na konkursy w Wiśle zostały sprzedane. Oprócz tego organizatorzy postanowili nie zasłaniać ogrodzenia, dzięki czemu zawody można oglądać za darmo na tzw. "trybunie na górce". Kamil Stoch bardzo cieszy się z takiego zainteresowania, ale nie chce obiecywać, że zmagania zakończy sukcesem. - Nie chcę tego robić, bo to nie ma sensu. Po prostu postaram się wykonać swoją pracę najlepiej jak potrafię - powiedział w rozmowie z TVP Sport.

Przed sezonem ma jednak dobre przeczucia. Stoch uważa, że on i inni Polacy dobrze przepracowali okres przygotowawczy. - Treningi były bardzo dobre. Szkoda, że nie udało się poskakać gdzieś na śniegu. Ostatnie zajęcia były solidne, a skoki były na dobrym poziomie - podkreślił Kamil Stoch w wywiadzie Sebastiana Szczęsnego.

Sprawdź także: PŚ w Wiśle: Kto skomentuje skoki narciarskie? Niespodzianka!

Najnowsze