W finałowej rozgrywce drużyna ze stanu Newada okazała się lepsza od hokeistów z gorącego półwyspu na południowym wschodzie USA. Pokonała Florida Panthers 4-1. W piątym spotkaniu odniosła decydujące i wysokie zwycięstwo 9:3 (2:0, 4:1, 3:2). Trzy gole strzelił kapitan „Złotych Rycerzy", 31-letni Kanadyjczyk Mark Stone.
Vegas Golden Knights byli najlepszą drużyną w sezonie zasadniczym w rozgrywkach Konferencji Zachodniej. W fazie play off też szło im gładko: 4-1 z Winnipeg Jets, 4-2 z Edmonton Oilers 4-2 i z Dallas Stars, wreszcie 4-1 z Florydą.
Są najmłodszą ekipą ligi NHL. To był dopiero szósty sezon w ich wykonaniu. Już w pierwszym dotarli do finału, ale tam nie sprostali Washington Capitals z Aleksandrem Owieczkinem w składzie (wynik 1-4). Drugiej, tegorocznej szansy już nie przepuścili. Jako 26 klub wpisali się do rejestru zdobywców Pucharu Stanleya.
Właścicielem zespołu jest bogaty biznesmen Bill Foley, przy okazji właściciel futbolowych klubów w Europie: angielskiego Bournemouth i francuskiego FC Lorient.
Florida Panthers także po raz drugi znaleźli się w finale NHL, ale po raz drugi doznali porażki. W ostatnim meczu nie mógł wystapić ich kontuzjowany as Matthew Tkachuk. Jego koledzy nie wykorzystali żadnego z czternastu(!) okresów gry w przewadze. A nawet stracili gola w trakcie jednego z nich.
- W play off boksowano w kategorii wyższej niż nasza – przyznał trener Panter, Paul Maurice.
Bohaterem ostatniego meczu był kapitan drużyny z Newady, Kanadyjczyk Mark Stone. Ale najlepszym graczem całego play off uznano jego partnera i rodaka, Jonathana Marchessaulta, autora 25 punktów w tej fazie (13 goli i 12 asyst), o jeden więcej od Stone’a (11+13).
- Jesteśmy w szatni zespołem dobrych kolegów z drużyny, zawsze cieszymy się z sukcesów innych i błyszczy każdy z nas po kolei. Taką mentalność mieliśmy w tym roku. Dlatego dzisiaj jesteśmy zwycięzcami – powiedział Kanadyjczyk, któremu przypadła nagroda Conn Smythe Trophy. .