Monika Zdarkova kibicom narciarstwa w Czechach dała się poznać szczególnie w 2017 roku. Sportsmenka zajęła czwarte miejsce w krajowych mistrzostwach. Po jakimś czasie postanowiła jednak zmienić diametralnie swoje życie. Spełniła marzenie o wyjechaniu do Nowej Zelandii i tam podjęła pracę jako instruktorka narciarstwa. Wszystko szło wspaniale, zarabiała dobre pieniądze i oprócz tego, że mogła godnie żyć, sporo odkładała. Pewnego dnia Zdarkova otrzymała jednak przerażającą wiadomość. Gdy była w pracy, doszło do pożaru na posesji, na której mieszka.
PASKUDNE zachowanie znanego z igrzysk kolarza. Ucierpiało na tym jego dziecko
27-letnia Monika Zdarkova mieszkała u niejakiej pani Margaret. Zdjęcia z pogorzeliska narciarka opublikowała na Facebooku i są one przerażające. - Stodoła z częścią mieszkalną, w której mieszkałam, doszczętnie spłonęła - powiedziała portalowi aktualne.cz sportsmenka. Okazał się także, że straciła w zasadzie wszystko, co zarobiła.
Tragiczny wypadek 19-letniej sportsmenki! Dziewczyna zginęła na miejscu
- Straciłam sześć par nart, dwie deski snowboardowe i inny sprzęt. Pracowałam tam rok na pieniądze, około 150 tysięcy koron. Zostało mi tylko to, co miałam ze sobą, kiedy zaczynałam pracować - dodała zrozpaczona Czeszka. Na szczęście pomoc zaoferował już związek narciarski, choć nie wiadomo jak dokładnie będzie to wyglądało.