O problemach zdrowotnych Kamila Stocha wiadomo było od dłuższego czasu. Trzykrotny mistrz olimpijski w maju trafił na stół operacyjny. Przeszedł zabieg polegającą na wycięciu wyrośli chrzęstno-kostnej w okolicach prawego stawu skokowego. Wydawało się, że zabieg ten nie przeszkodzi mu zbytnio w przygotowaniach do nowego sezonu, ale sprawy się skomplikowały.
Piotr Żyła niepokojąco o swoim zdrowiu. Walczy z bólem. Nie uwierzycie, jakie "lekarstwo" znalazł
Kamil Stoch szczerze o formie. Padły mocne słowa
Przed konkursami Letniego Grand Prix w Wiśle okazało się, że z nogą nie wszystko jest jeszcze w porządku. Problemy Uniemożliwiły Stochowi nie tylko rywalizację na skoczni im. Adama Małysza, ale wyeliminowały go to z treningów na długie tygodnie. Przerwa mocno zaburzyła przygotowania mistrza do nowego sezonu i na pewno będzie potrzebował czasu, aby być w pełnej formie.
Gdy dowiedzieliśmy się, co będzie musiał przeżywać Kamil Stoch, aż nas zmroziło. To będzie mordęga
Brak pełnej dyspozycji widać było w ostatnich konkursach Letniego Grand Prix, w których Stoch zajmował odległe lokaty. Poprawę formy widać było natomiast podczas letnich mistrzostw Polski w konkursie indywidualnym. Trzykrotny mistrz olimpijski zajął co prawda siódme miejsce, ale w rozmowie z portalem skijumping.pl przyznał, że to dobry prognostyk.
Kamil Stoch mówi o dramacie. Nie owijał w bawełnę
Nie ukrywał jednocześnie, że w ostatnich dniach przeżywał trudniejsze chwile i wyraził to w mocnych słowach. - Ten konkurs to był promyk nadziei, bo ostatni tydzień to był dramat. Bardzo dużo energii traciłem, żeby z każdego skoku wyciągnąć tyle, ile się da - powiedział zawodnik z Zębu. - W tym konkursie było więcej przyjemności ze skoku niż męczenia się - dodał.
- Nie twierdzę, ze jestem na skraju przepaści, bo tak nie jest. Na ten moment drobne elementy robią u mnie bardzo dużą różnicę i nie wszystko się tak składa jak bym tego chciał - podsumował swoją dyspozycję Stoch.