Przed ostatnim konkursem TCS Stoch ma tylko 1,7 punktu straty do prowadzącego w klasyfikacji generalnej cyklu Daniela Andre Tande. Polak stracił pozycję lidera po zawodach w Innsbrucku, ale długo nie było wiadomo, czy w ogóle w nich wystartuje. Wszystko przez nieszczęśliwy upadek, jaki zaliczył w serii próbnej. Mistrz olimpijski z Soczi mocno się poobijał (przewrócił się na bark i udo), ale po wizycie w szpitalu i poddaniu się dokładniejszym badaniom (rentgen i usg) tryskał humorem.
- No dobrze, koniec siania plotek. Pora na wiadomości z pierwszej ręki. Jestem po prześwietleniu, poza małym krwiakiem nic mi nie jest. Z bólem jakoś sobie poradzę. Zamierzam z pełną mocą skakać najlepiej jak potrafię. Jesteście ze mną? - napisał na swoim profilu na Facebooku.
Świetne nastroje kibiców studzi jednak dr Aleksander Winiarski, lekarz polskich skoczków - Kamil czuje się na tyle dobrze, że będzie dziś startował w kwalifikacjach. Jest jeszcze daleko do tego, żeby powiedzieć, że wszystko wraca do normy, ale na szczęście skończyło się dobrze. Kamil napisał na Facebooku, że krwiak jest mały, ale to jego ocena. Tak naprawdę jest spory, ale dobrze, ze Kamil stara się na to patrzeć optymistycznie. Cały czas jest poddawany zabiegom, ale nie chcemy za dużo o nich mówić, to jest nasza tajemnica - przyznał w rozmowie ze "Sport.pl".
Kwalifikacje do konkursu w Bischofshofen już dziś o godz. 16:45. Początek pierwszej serii zawodów przewidziany jest z kolei na piątek 6 stycznia o godz. 16:45.