Pola Bełtowska ma szansę na pierwsze punkty Pucharu Świata w tym sezonie. 19-latka musiała cierpliwie czekać na swoją próbę, była nawet zdejmowana z belki. Wiatr nad skocznią w Lake Placid był mocno porywisty, ale w końcu ucichł na tyle, by polska skoczkini mogła wystartować. A wystartowała w korzystnych warunkach. Mając wciąż mocne podmuchy wiatru pod narty, skoczyła aż 131 metrów.
Żadna zawodniczka nie skoczyła dalej w Lake Placid. Od teraz obiekt, którego HS wynosi 128 metrów, na długo będzie jednym z ulubionych Poli Bełtowskiej. Jej 131 metrów to mógł być rekord skoczni. Wszystko wskazuje na to, że jednak FIS ten rekord anuluje. Po skoku Bełtowskiej postanowiono skrócić rozbieg, belka poszła dwa szczeble niżej. To nic jednak nie dało. Wciąż silne ruchy powietrza mocno utrudniały w rozegraniu konkursu i postanowiono przełożyć go na 00:15 (w nocy z piątku na sobotę). Tylko czternaście zawodniczek zdołało oddać skok, jedna z nich (Lucija Jurgec) została zdyskwalifikowana. Rywalizacja rozpocznie się więc od nowa.
Męskim rekordzistą największego obiektu MacKenzie Intervale Ski Jumping Complex jest z kolei Ryoyu Kobayashi, który dwa lata temu skoczył tu 136 metrów.