Aleksander Wierietielny: To chamstwo, co robią Justynie Kowalczyk

2010-12-15 3:00

Justyna Kowalczyk (27 l.) oczekuje w La Clusaz we Francji, gdzie w ten weekend odbędą się kolejne zawody Pucharu Świata, na rozstrzygnięcia protestu przeciw przesunięciu jej z trzeciej na szóstą lokatę w finałowym sprincie w Davos.

- Nadal przeżywamy tamto zdarzenie i jest nam przykro. Trudno się z tym pogodzić. Wygląda to na wielkie chamstwo ze strony sędziów - mówi "Super Expressowi" trener Aleksander Wierietielny (62 l.).

- To druga kara dla Justyny w tym sezonie. Poprzednio, w Kuusamo, została przesunięta na dalsze miejsce, gdy w biegu stylem klasycznym wykonała kilka kroków "łyżwą". - Tamta dyskwalifikacja była słuszna. Ale to samo powinno było spotkać połowę zawodniczek, bo takie wykroczenia powtarzały się non stop - uważa Wierietielny.

Trener przypomina też przypadek sprzed 9 miesięcy w Drammen w Norwegii, gdy poszkodowaną była Justyna.

Marit Bjoergen nastąpiła Justysi na nartę i złamała jej kijek. Poszliśmy z tym do jury i usłyszeliśmy, że nie było pełnego kontaktu ani przepychanki łokciami, a zdarzyło się wszystko w walce. W Davos nie było żadnego kontaktu między Randall a Justyną, która wszystko wykonała prawidłowo, a mimo wszystko została ukarana.

W tej chwili Justyna walczy nie tylko z rywalkami. Największym jej przeciwnikiem są sędziowie - podtrzymuje Wierietielny.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze