Hansi Flick, trener Katalończyków, dosłownie na kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem zaskoczył wszystkich niespodziewaną decyzją dotyczącą obsady pozycji bramkarza. Pewniakiem do gry wydawał się Inaki Pena, tymczasem w nieoczekiwanych okolicznościach stracił miejsce między słupkami! W ten sposób oko polskiego kibica raduje występ nie tylko Roberta Lewandowskiego, ale i Wojciecha Szczęsnego.
Przez pół godziny nasz golkiper nie miał specjalnie wiele pracy. W międzyczasie jego koledzy wypracowali gola: prowadzenie Barcelonie dał Gavi, któremu po dograniu Balde nie wypadało z bliska trafić do siatki. To była 17. minuta gry. Stracona bramka mocno ożywiła zespół rywali. I niewiele brakło, by po niespełna kwadransie był remis! I to w wyniku (nie)szczęsnej interwencji polskiego bramkarza!
„Szczena” wybrał się bowiem poza pole karne, by zastopować szarżę Inakiego Williamsa po długim podaniu z głębi pola. Źle jednak obliczył lot piłki po koźle od murawy i po jego „główce” (ręką zagrywać nie mógł” futbolówka spadała na nogę rywala. Napastnik Athletiku zdołał nawet oddać strzał w kierunku pustej bramki, ale Szczęsny – wciąż poza „szesnastką” – szczęśliwie go zablokował!
Baskowie do ostatnich sekund tej odsłony szukali wyrównującego trafienia. Dzięki temu dwukrotnie dali szansę Polakowi na rehabilitację po opisanej wcześniej niespecjalnie fortunnej interwencji! Relację z meczu śledź na sport.se.pl.