Reprezentacja Norwegii

i

Autor: Cyfra Sport

Trener kadry NIE WYTRZYMAŁ. Wylała się z niego cała żółć. Nie był w stanie opanować nerwów

2021-03-07 16:38

Duży niedosyt po mistrzostwach świata w Oberstdorfie mogą czuć Norwegowie. Wśród panów jedynie Robert Johansson zdobył medal w konkursie indywidualnym i był to jedyny krążek dla ekipy ze Skandynawii wywalczony w zawodach mężczyzn. Na pewno nie tak wyobrażano sobie w Norwegii minioną imprezę. Frustracja pojawiła się również u szkoleniowca kadry, Alexandra Stoeckla, który uderzył w tamtejsze media.

W pierwotnych założeniach Norwegowie w Oberstdorfie mieli zebrać medalowe żniwa. W końcu wybitny sezon ma Halvor Egner Granerud, który całkowicie zdominował rywalizację w Pucharze Świata. 24-latek z Oslo nie ma jednak szczęścia do wielkich imprez i to na pewno może być dla niego frustrujące. Bo ani na mistrzostwach świata w lotach, ani w Turnieju Czterech Skoczni i również na mistrzostwach w Oberstdorfie nie mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Na ostatniej imprezie miał w dodatku ogromnego pecha.

Tylko spójrzcie na to ZDJĘCIE Adama Małysza. Na usta ciśnie się jedno słowo, chwila i ruszyła LAWINA

Żyła mistrzem świata!

Przed konkursem na skoczni dużej Granerud otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa i został wykluczony z rywalizacji. Tym samym nie zdobył indywidualnego medalu podczas mistrzostw, a jedynym z Norwegów, któremu udała się ta sztuka, był Robert Johansson (srebro na dużym obiekcie). Nie dziwi więc, że prasa w Norwegii dość ostro potraktowała zawodników, pisząc nawet o "koszmarze".

Paskudny HEJT na Dawida Kubackiego! Aż przykro się robi, gdy się na to patrzy

To bardzo nie spodobało się szkoleniowcowi Norwegów, Alexandrowi Stoecklowi. Trener dość ostro wypowiedział się o mediach. - Z mojego doświadczenia wynika, że ​​norweskie media są w dziwny sposób najbardziej krytyczne. To kultura szukania sensacji - powiedział szkoleniowiec cytowany przez nettavisen.no. - Z materiałów i artykułów wynika, że ​​ludzie czekają, aż pojawi się więcej przypadków infekcji, ponieważ wtedy uzyskują jeszcze więcej kliknięć - uważa Stoeckl. - Rozumiem, że żyjemy w takiej kulturze i to dziennikarstwo dla klików, ale myślę, że można robić to w inny sposób - podsumował.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze