Gdy w grudniu Stoch zajął trzecią lokatę w pierwszym konkursie PŚ w Klingenthal, nazajutrz zapalenie zatok nie pozwoliło mu stanąć na rozbiegu. Gdy w miniony poniedziałek, po kilkudniowej przerwie od skakania, fruwał daleko na Wielkiej Krokwi, dwa dni później doznał urazu stawu skokowego podczas rozgrzewki w sali zakopiańskiego OPO. Nie uczestniczył w jedynym treningu kadry przed pucharowymi zmaganiami.
- Dwa ostatnie skoki Kamila w poniedziałek miały długość 132 i 136 metrów, a oddane były z niskiej belki - wyjawił nam sekretarz generalny PZN Jan Winkel.
Mówiło się zrazu o podkręceniu kostki. Nadzieje rozwiała jednak konsultacja w gabinecie dr Aleksandra Winiarskiego, znakomitego chirurga ortopedy i opiekuna kadry skoczków.
- Zastrzegam, że wypowiadam się przed wykonaniem zdjęcia rtg, ale stwierdziłem wstępnie skręcenie stawu skokowego i obrzęk kostki – powiedział „Super Expressowi” dr Winiarski. - Uraz dotyczy lewej nogi, nie tej, z której wycięta została narośl w maju ubiegłego roku. Wymaga przerwy w treningach i to raczej nie kilku dni, ale tygodnia - dwóch. Nie do mnie należą decyzje, ale będę doradzał trenerom, aby wycofali go z zawodów w Zakopanem.
Wielki pech Kamila Stocha! Występ w Zakopanem może być zagrożony?
Doktor Winiarski już w przeszłości operował zarówno lewą jak i prawą nogę Kamila Stocha (w grudniu 2014 r.). Mistrz olimpijski ma wielkie zaufanie do tego lekarza i z pewnością podda się jego zaleceniom.
Oby wymuszona przerwa posłużyła mu tak samo jak Simonowi Ammannowi w igrzyskach w Salt Lake City 2002 (zdobył tam dwa złote medale).