Pogoń przegrała z Radomiakiem. Oddala się od podium
Trener Radomiaka Joao Henriques, po zapewnieniu drużynie utrzymania w ekstraklasie, wystawił nieco eksperymentalny skład. Na ławce rezerwowych usiedli: Kamil Pestka, Michał Kaput i Rafał Wolski. Pogoń natomiast przystąpiła do tego meczu osłabiona brakiem duetu stoperów - Danijela Loncara i Leo Borgesa, którzy musieli pauzować za żółte kartki. Zastąpili ich, grający głównie w zespole rezerwowym 20-letni Grek Dimítris Keramitsis i Luizao. Dla Brazylijczyka, wypożyczonego w lutym z rezerw West Hamu Londyn, był to debiut w ekstraklasie.
Tak Wojciech Szczęsny zachował się tuż po Barcelona – Real Madryt. Tego nie pokazali Wam w telewizji
Tak zestawiona defensywa dała się wyprowadzić w pole już w drugiej minucie. Jan Grzesik precyzyjnie dośrodkował z prawego skrzydła, a Marco Burch strzałem głową z kilku metrów pokonał Valentina Cojocaru. To było trzecie trafienie wypożyczonego z Legii Warszawa Szwajcara. W 12. minucie mogło być 1:1, jednak Maciej Kikolski popisał się fantastyczną interwencją wybijając na rzut rożny piłkę, po strzale z dystansu Joao Gamboy. Dziesięć minut później Cojocaru, odważnym wybiegiem wygarnął piłkę spod nóg Grzesikowi. Potem Kikolski nogą obronił strzał Fredrika Ulvestada.
Obydwa zespoły preferowały ofensywny futbol, więc dobrych akcji nie brakowało. W 32. minucie Cojocaru musiał się po raz kolejny wykazać broniąc strzał z pola karnego Osvalda Capemby Capity. Dobitka Renata Dadasova został zablokowana. W odpowiedzi, po główce Ulvestada piłka odbiła się od poprzeczki. Drugą połowę Radomiak mógł rozpocząć podobnie jak pierwszą. Capita wyłożył piłkę Robertowi Alvesovi, ale Cojocaru po raz kolejny uratował Pogoń przed stratą gola.
Niels Frederiksen po meczu z Legią wypalił na temat końcówki sezonu. „Tym bardziej powinniśmy!”
Kamil Grosicki wściekły po porażce Pogoni: VAR miał pomagać!
Goście starali się odrobić stratę, lecz dopiero kwadrans przed końcem przeprowadzili skuteczną akcję. Efthymis Koulouris dośrodkował w pole karne, a tam Kamil Grosicki z bliska posłał piłkę do siatki miedzy nogami Kikolskiego. Gol ten jednak - po interwencji VAR - nie został uznany, bo okazało się, że Grek chwilę wcześniej zagrał piłkę ręką. W doliczonym czasie gry gospodarze wyprowadzili kontratak. Paulo Henrique dośrodkował z lewego skrzydła, a Pedro Perotti głową posłał piłkę do siatki. Był to pierwszy gol Brazylijczyka w ekstraklasie.
Kamil Grosicki był wściekły po zakończonym meczu i po spotkaniu na platformie „X” uderzył w VAR i sędziów. - Gramy słabo. Wyrównujemy. Czujemy, że możemy powalczyć o więcej. Wciąż walczymy o podium. Raczej nie komentuję decyzji sędziów. Teraz muszę. Nie rozumiem tego, co wydarzyło się w Radomiu. VAR miał pomagać, ale nie sędziom wybronić każdą decyzję. Taki kierunek zabija ten sport – stwierdził „Grosik”.
