Zwycięzca Pucharu Świata stwierdził, że nie mógł wytrzymać psychicznie... patrząc cały czas na Kryształową Kulę i po kilkunastu dniach wysłał ją do rodziców.
- Stała u mnie w małym mieszkaniu w Trondheim przez 11-12 dni, a ja cały czas na nią się patrzyłem i w końcu zaczęła nade mną dominować psychicznie i zacząłem z nią rozmawiać. W końcu powiedziałem jej „już dość i wynocha” i wyrzuciłem ją z domu jak niechcianego lokatora. Stoi teraz na półce u moich rodziców w Asker pod Oslo - powiedział Norweg.
Widok największego w jego karierze trofeum sprawił, że cały czas myślał o kolejnym sezonie i następnych trofeach i zaczął się stresować.
- Łatwo jest się zagubić patrząc ciągle na coś co cały czas mówi, że jest pierwsze, ale nie jedyne i przyjdą następne. Ta kula zaczęła być czymś w rodzaju fetyszu jak baśniowy pierścień, od którego nie można oderwać wzroku - wyjaśnił.
Poza tym przyznał, że nie najlepiej się czuje po przejściu koronowirusa, który wykazały u niego testy podczas mistrzostw świata w Obersdorfie.
- Objawy miałem łagodne, ale później przyszło dziwne zmęczenie. Teraz jest jeszcze większe i właściwie nie mam siły trenować i w ogóle nic robić. Obawiam się długotrwałych skutków pochorobowych, a jedyną nadzieją jest myśl, że osłabienie może być tylko efektem wyczerpującego sezonu - powiedział skoczek dziennikowi „Dagbladet”.
Ewa Bilan-Stoch nie mogła powstrzymać łez, gdy widziała co działo się z Kamilem. Ciężkie przeżycia