Fiński skoczek w latach 80. był nie do pokonania. Niemal z każdej wielkiej imprezy przywoził worek medali. Ustanawiał kolejne rekordy, które przez wiele lat były nie do pobicia. To on jako pierwszy w historii zdobył cztery Kryształowe Kule za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Przez długie lata do Nykanena należał także rekord wygranych konkursów, który zdołał pobić Gregor Schlierenzauer.
Mistrz olimpijski był barwną postacią. W latach 90., po tym jak skończył karierę coraz częściej patrzył na świat przez pryzmat kieliszka. Umiał sobie radzić na skoczni, ale gdy trzeba się było zmierzyć ze zwykłym życiem, wpadł w tarapaty i tak naprawdę nigdy z nich nie wyszedł. Według medialnych doniesień miał chorować na cukrzycę. Nie ma jednak potwierdzenia, aby to ta choroba miała być powodem śmierci.
Ta nadal pozostaje tajemnicą. Fiński "Ilta Sanomat" dotarł do teściowej Nykanena. Kobieta opowiedziała o ostatnich chwila legendy skoków. - Nadal nie wiemy, co było przyczyną śmierci. Córka zauważyła w nocy, że jej mąż nie oddycha. Próbowała go reanimować, ale on już nie oddychał - powiedziała teściowa Nykanena. Żona byłego skoczka wezwała karetkę, ale nawet lekarzom nie udało się przywrócić funkcji życiowych.
Przyjaciel Nykanena powiedział natomiast, że 55-latek już wcześniej informował o złym samopoczuciu. - Matti najpierw wykonywał zwykłe prace domowe, ale potem nagle poczuł się źle i położył się do łóżka - powiedział Kai Merila. Minister sportu w Finlandii wyszedł z propozycją, aby urządzić Nykanenowi państwowy pogrzeb. W ten sposób pożegnano dotychczas tylko pięciu fińskich sportowców.