Jeden źle wciśnięty guzik, niedogadanie z realizatorem, czy po prostu nieoczekiwane wydarzenie - to wszystko może być przyczyną sporej wpadki podczas nadawania programu na żywo. Dla wielu dziennikarzy stanowi to prawdziwe wyzwanie i nie każdy może odnaleźć się w takiej formie realizacji wydarzenia. Podczas komentarza na żywo niemal cały czas trzeba mieć się na baczności.
SZOK! Straszne wulgaryzmy na wizji. Koszmarna wpadka polskiego komentatora Tokio 2020
Wielka wtopa w telewizji. Tego widzowie nie powinni usłyszeć
Ale losu czasami nie da się oszukać. Podczas igrzysk olimpijskich głośno było o błędzie stacji Eurosport. Karol Stopa, komentujący mecz tenisowy, nie zdawał sobie sprawy, że to co mówi, dociera do telewidzów. Posypało się trochę wulgaryzmów, była bardzo poważna analiza warunków i w zasadzie wszystko rozeszło się po kościach, bo widzowie wiedzieli, że komentator prowadzi prywatną rozmowę, a tylko błąd spowodował, że poszło to na wizję.
Ślub Karoliny Małysz. W tej sali odbędzie się wesele. Ależ wypas
Podobnie stało się i ostatnim razem. Przed meczem Huberta Hurkacza z Andreasem Seppim na turnieju wielkoszlemowym US Open widzowie usłyszeli ożywioną dyskusję Witolda Domańskiego. Wymiana zdań wskazywała na to, że tuż przed rywalizacją doszło do zmiany w obsadzie komentatorskiej, co ewidentnie sfrustrowało dziennikarza.
Ostra dyskusja na wizji. Nie obyło się bez mocnych słów
- Oni zaraz zaczną grać. To ja nie wiem... Skoordynujcie to jakoś do k... nędzy - rzucił podirytowany Domański, choć specjalnie zrobił pauzę po literce "k" i ostatecznie do wypowiedzenia przekleństwa nie doszło. Potem nałożono dwa głosy i Domański został zagłuszony przez Marka Furjana.
Sytuacja ciągnęła się przez dobrych kilkadziesiąt minut. Potem można było usłyszeć głos Lecha Sidora, który również prowadził prywatną rozmowę, myśląc, że widzowie go nie słyszą. - Wiesz, to jest taki służbista. Jak się kiedyś zamieniłem, bo mi nie pasowało, to wyskoczył do mnie z japą - mówił Sidor.