"Super Express": - Występujesz w niemieckich barwach, ale na wszystkich turniejach trzymasz się z polskim obozem: Isią i Ulą Radwańskimi, Karoliną Woźniacką...
Andżelika Kerber (22 l.): - To prawda. Jeszcze jest z nami Ola Woźniak z Kanady, wszystkie mówimy po polsku. W tym składzie, tylko bez Oli, byłyśmy też w ubiegłym roku na wczasach na Mauritiusie.
- Może chciałabyś grać dla Polski?
- Jest to możliwe, bo od dwóch lat nie grałam w reprezentacji Niemiec w FedCup i mogę zmienić barwy. Ale Polski Związek Tenisowy musiałby wykonać jakiś ruch, okazać zainteresowanie. Niestety, do tej pory nie było żadnego kontaktu.
- Więcej czasu spędzasz w Polsce czy w Niemczech?
- W Polsce. Do Niemiec wpadam na 2-3 dni odwiedzić siostrę, rodziców, resztę czasu spędzam w Polsce. Trenuję też tutaj, z Pawłem Ostrowskim, na kortach dziadka w Puszczykowie koło Poznania.
...a prezes Polskiego Związku Tenisa nic nie wie!
Urodzona w Niemczech, mieszkająca i trenująca w Polsce Andżelika Kerber (22 l.) chciałaby grać dla Polski. Czeka na propozycję z PZT. Ale prezes związku Jacek Kseń twierdzi, że... nic nie wie.
- Pierwsze słyszę - mówi "Super Expressowi" Kseń.
- Służymy nagraniem wywiadu z Kerber, w którym o tym mówi.
- W takim razie zainteresuję się tym, wybiorę się do Puszczykowa, gdzie Andżelika trenuje. Nic o sprawie nie wiedziałem - usprawiedliwia się Jacek Kseń.
O tym, że Kerber czeka na propozycję z Polskiego Związku Tenisa wiedzą wszyscy krajowi dziennikarze akredytowani na French Open, a także niektórzy pracownicy związku. Jakim cudem ta informacja nie dotarła do prezesa Ksenia? Przecież nie żyje na Marsie, przechadza się po kortach Rolanda Garrosa.