Iga Świątek nie obroniła tytułu mistrzyni Indian Wells. Polka już dziewięć miesięcy czeka na kolejne turniejowe zwycięstwo, ale nawet na kalifornijskiej pustyni, gdzie tak dobrze spisywała się w minionych latach, nie udało jej się przełamać. W półfinale przegrała 6:7(1), 6:1, 3:6 z Mirrą Andriejewą. Rewelacyjna Rosjanka po raz drugi w tym sezonie pokonała polską gwiazdę. Poprzednio ograła ją niedawno 6:3, 6:3 w ćwierćfinale turnieju w Dubaju.
Tym razem mecz Igi Świątek z Mirrą Andriejewą był bardziej wyrównany. Pierwszy set był zacięty, a w tie-breaku młoda Rosjanka pokazała klasę. W drugiej partii Świątek zagrała dużo bardziej agresywnie i zdominowała rywalkę. Niestety na początku trzeciego seta popełniła kosztowne błędy. Potem wkradła się frustracja i wynikające z niej kolejne błędy. W końcówce nasza gwiazda zupełnie się pogubiła.
Iga Świątek komentuje porażkę z Mirrą Andriejewą w Indian Wells
Iga Świątek w rozmowie z Żelisławem Żyżyńskim z Canal+ Sport skomentowała spotkanie. Polka nie kryła rozczarowania.
Na pewno Mirra zagrała lepiej i pewnie odważniej w tych decydujących momentach. Pamiętam kilka piłek, które mogłabym zagrać lepiej, ale ogólnie wydaje mi się, że mecz był na wysokim poziomie. Dużo też zależało od wiatru, bo czasami ciężko było wyjść z tych sytuacji, gdzie ona grała bardzo mocno z wiatrem. Ja grałam pod wiatr i dużo punktów grałam na 100 procent, ale te piłki nie leciały. Z drugiej strony, jak ja grałam z wiatrem, to nie do końca to wykorzystywałam. Może czasami mogłabym zrobić więcej, żeby to było bardziej wyrównane, ale myślę, że ona grała lepiej i tenis był po jej stronie, bo wygrała. Na pewno grała lepiej niż moje poprzednie przeciwniczki - stwierdziła Iga Świątek.
W trzecim secie Iga Świątek przegrywała już 1:4. Sfrustrowana popełniała błędy, a do tego bardzo nieładnie zachowała się w stosunku do chłopca do podawania piłek. Poderwała się do walki i przegrywała już 3:4, ale w końcówce znów się pogubiła. Seria jej prostych błędów z bekhendu zakończyła to spotkanie.
ZOBACZ: Burza po brzydkim zachowaniu Igi Świątek! Prawie trafiła chłopca do podawania piłek! [WIDEO]
Na pewno żałuję tego ostatniego gama, bo myślę, że jakbym poszła na drugą stronę i grałabym z wiatrem, to może miałabym szansę jeszcze raz ją zbreakować. Więc właśnie szkoda, że popełniałam te trzy błędy z bekhendu w ostatnim gamie - komentowała Iga Świątek. - Na pewno jestem bardzo zadowolona z tych wcześniejszych meczów. Dzisiaj też nie uważam, żebym grała beznadziejnie. Zabrakło odwagi w decydujących momentach. No i ona widać, że gra bez oczekiwań i czasami na luźnej ręce. A ja w decydujących momentach, no nie pamiętam kiedy ostatnio zagrałam taki mecz, że miałabym po prostu właśnie luźną rękę, żeby zaryzykować, żeby ta piłka weszła. A raczej jak próbuję to zrobić teraz w decydujących momentach, żeby zaryzykować, to wychodzi takie szarpanie. Ciężko to opisać, bo to jest takie momentum i taka metafizyka. Ciężko wytłumaczyć to komuś, kto nie gra w tenisa, ale spróbuję właśnie w tych decydujących momentach zrobić trochę więcej roboty, żeby właśnie być solidniejszą i móc takie mecze odwracać - dodała Iga.