Hubert Hurkacz meczem z Japończykiem Shintaro Mochizuki (nr 163) rozpoczął walkę w Roland Garros 2024 i długo na paryskiej mączce pachniało przykrą porażką Polaka. Tenisista z Wrocławia w Roland Garros nie odnosił do tej pory sukcesów. Najdalej doszedł do 4. rundy, dwa lata temu. Rok temu odpadł w 3. rundzie. W tym sezonie rozbudził jednak apetyty serią dobrych występów na mączce. Wygrał turniej w Estoril, w Rzymie pokonał Rafaela Nadala...
Hubert Hurkacz mecz z Shintaro Mochizukim zaczął dobrze, prowadził 2:0 w pierwszym secie, ale potem grał coraz gorzej. Popełniał błędy, w dłuższych wymianach był często bezradny, nie radził sobie ze sprytnym, solidnym i szybkim Japończykiem. Azjata wygrał pierwszego seta. W drugim lepszy był Hurkacz, ale kolejna partia padła łupem Mochizukiego.
Na szczęście w czwartym secie Japończyk wyraźnie opadł z sił. Hubert Hurkacz, który znany jest z dobrego przygotowania kondycyjnego, wygrywał szybko kolejne gemy. Kiedy wydawało się, że za chwilę przypieczętuje zwycięstwo, przy jego prowadzeniu 4:6, 6:3, 3:6, 6:0, 5:2... nagle zaczął padać ulewny deszcz. Mecz został przerwany na długo. W końcu udało się go dokończyć, a Hurkacz nie wypuścił już wygranej z rąk.
Kolejnym rywalem Polaka będzie Brandon Nakashima (nr 84). Amerykanin ma japońsko-wietnamskie korzenie. Polak po raz pierwszy zmierzy się z tym tenisistą.