Mecz potrwał dwa dni, rozpoczął się w niedzielę wieczorem, ale ze względu na ciszę nocną zapadającą o 23 czasu londyńskiego, musiano przerwać grę po dwóch partiach. W poniedziałek dokończono spotkanie, ale tym razem scenariusz był inny: najpierw Hurkacz przełamał Djokovicia i wygrał seta, a potem sam po raz pierwszy w turnieju dał się przełamać rywalowi i serbski mistrz wywiązał się z roli murowanego faworyta. Musiał się jednak mocno napracować, by odprawić potężnie serwującego Polaka.
Kiedy gra Iga Świątek w ćwierćfinale Wimbledonu
Djoko nie przegrał na londyńskiej trawie od 10 lat. Bukmacherzy za jego wygraną z Hurkaczem proponowali kurs 1.05…
– Oczywiście nie gra się łatwo z Novakiem – powiedział Hubert Hurkacz na antenie Polsatu Sport. – Mogłem zagrać lepiej, mogłem gorzej, ale były szanse. Szczególnie w dwóch pierwszych setach. Było blisko, była walka, bardzo fajnie gra się przy pełnych trybunach kortu centralnego Wimbledonu – nie ukrywał polski tenisista, który bez kompleksów walczył z legendarnym rywalem.
Novak Djoković za mocny dla Huberta Hurkacza. Polak postawił się legendzie, ale odpada z Wimbledonu
Naszemu najlepszemu tenisiście zabrakło kilku dokładniejszych zagrań w pierwszym secie, w którym prowadził już w tie-breaku 6–3. Niestety, mimo że był punkt od wygranej, gorzej zadziałała wtedy jego piorunująca zagrywka.
Iga Świątek w drodze po piąty wielkoszlemowy triumf? Przed nią niełatwa przeprawa
– Zakłada się kierunek, gdzie się serwuje, ale nie trafiłem tam gdzie chciałem, a Novak jest najlepszym returnującym graczem na świecie. 222 km na godzinę przy serwisie dobrze brzmi, ale trzeba także precyzji, bo jak jej nie ma, szybkość wtedy nie gra większej roli – wyjaśnił Hurkacz.