Iga Świątek od paru tygodni jest na ustach wszystkich kibiców. I nie tylko z Polski, bo 19-latka dokonała rzeczy wielkiej. Na Roland Garros zagrała jak wytrawna tenisistka i po prostu "przespacerowała się" przez cały turniej. W tym nie straciła nawet seta, co tyczy się również wielkiego finału. Świątek została pierwszą reprezentantką Polski, której udało się wygrać turniej wielkoszlemowy. Ale jak to w sporcie bywa, nie można żyć przeszłością, a należy myśleć już o tym, co będzie za kilka tygodni. Sama Świątek w wywiadach przyznawała, że jej marzeniem jest zwycięstwo we wszystkich zawodach należących do Wielkiego Szlema.
Agnieszka Radwańska BRUTALNIE WYŚMIANA. Jeden SZCZEGÓŁ przesądził o wszystkim
Pierwszą okazją na pójście w kierunku marzeń może być Australian Open. Zawody na Antypodach tradycyjnie mają być pierwszym turniejem wielkoszlemowym. Niestety sprawy organizacji tego wielkiego wydarzenia nie ułatwia pandemia koronawirusa. Władze Australii zadecydowały o zamknięciu granic, a nawet gdyby zawodnicy otrzymali zgodę na przybycie, musieliby trenować podczas kwarantanny.
Chcą od Igi Świątek MILION złotych! Szykuje się GIGANTYCZNY proces
Szef Australian Open Craig Tiley nie ma wątpliwości, że w gdyby obostrzenia miały się utrzymać, turniej byłby niemożliwy do przeprowadzenia. - Przy obecnych restrykcjach nie moglibyśmy zorganizować turnieju. Jeśli zawodnik przed pierwszymi występami w sezonie musiałby mieć 14-dniową kwarantannę i siedzieć zamknięci w hotelu, to po prostu nie weźmie udziału w turnieju. Nie da się od nich wymagać, żeby po takim okresie byli gotowi zagrać w Wielkim Szlemie. Negocjujemy zatem, żeby mogli wtedy trenować i przemieszczać się tylko pomiędzy kortem a hotelem - powiedział Tiley Associated Press. Brak Australian Open zapewne zniszczyłby wstępne plany Świątek.