Iga Świątek

i

Autor: AP Iga Świątek

Postawiła sprawę jasno

Iga Świątek zabrała głos po porażce! To dlatego odpadła z Australian Open!

2025-01-23 18:28

Iga Świątek zmiatała z kortu kolejne rywalki, ale trafiła kosa na kamień... W półfinale Australian Open Polka przegrała 7:5, 1:6, 6:7(8-10) ze znakomicie dysponowaną Amerykanką Madison Keys, mimo, że tuż przed decydującym super tie-breakiem miała piłkę meczową przy własnym serwisie. Iga Świątek w czasie konferencji prasowej przeanalizowała spotkanie. Dlaczego - jej zdaniem - nie udało jej się awansować do finału?

Iga Świątek od początku meczu miała duże problemy przeciwko bardzo silnej fizycznie Madison Keys, która potwierdziła wysoką formę. Wiadomo było, że Amerykanka będzie potężnie serwować i uderzać piłki z niesamowitą siłą, ale zaskoczyła też znakomitą grą w defensywie i solidnością w kluczowych momentach. W drugim secie zestresowana Polka wyraźnie się usztywniła i grała bardzo słabo (aż 40 niewymuszonych błędów w całym meczu). Decydujący set był dramatyczny i bardzo zacięty. Wydawało się, że Iga Świątek w swoim stylu w końcówce wyszarpie zwycięstwo. Niestety nie wykorzystała piłki meczowej. W super tie-breaku walczyła jak lwica, popisując się niesamowitymi zagraniami, ale w ostatniej akcji znów popsuła prostą piłkę, zagrywając w aut.

- Trudno powiedzieć co zdecydowało o mojej porażce, bo to była kwestia jednej lub dwóch piłek - analizowała Iga Świątek. - A co zrobiło różnicę? Ten mecz był długi, więc miał wiele różnych zwrotów akcji, które mogłabym wskazać. Ale myślę, że pod koniec Madison była po prostu bardzie odważna w swoich decyzjach, naciskała na mnie, kiedy musiała. A ja nie czułam się tak swobodnie jak w poprzednich meczach, aby naciskać również w ważnych momentach. Przeciwniczki, z którymi grałam wcześniej, grały też w innym tempie niż Madison - dodała Polka.

Iga Świątek w drugim secie zupełnie zgasła i dała się zdominować rozpędzonej Madison Keys. Tę partię przegrała w bardzo kiepskim stylu aż 1:6. Co się z nią wtedy stało?

- Po prostu przestałam się poruszać, a nie ma szans na wygranie meczu, kiedy się nie ruszasz - stwierdziła z uśmiechem Iga Świątek. - Myślę, że to był taki mecz 50 na 50. Może bym go wygrała, gdybym potrafiła wygrywać dzisiaj łatwe punkty swoim serwisem, a ona potrafiła to robić i często wydostawała się w ten sposób z kłopotów. Ja nie serwowałam tak dobrze, więc to mogło zrobić różnicę. Ale mecz od początku był bardzo zacięty. Drugi set był taki, że chciałam o nim po prostu zapomnieć i wrócić do swojej gry. W pierwszym i trzecim secie nie miałam takiej kontroli jak w poprzednich meczach, ale myślę, że grałam dobrze. Ona grała po prostu lepiej. Zrobiłam wszystko, co mogłam i nie powiedziałabym, że zaliczyłam tutaj jakąś wpadkę i że powinnam to wygrać - dodała Iga.

A jak Iga Świątek podsumowała start sezonu? Porażka w półfinale Australian Open po tak zaciętym pojedynku i niewykorzystanej piłce meczowej to z pewnością ogromne rozczarowanie, ale Polka wskazała też pozytywy.

- Teraz trudno o tym mówić, ale ogólnie oceniam start sezonu całkiem pozytywnie. Czułam się tutaj trochę lepiej niż w poprzednich latach. Na pewno United Cup zawsze przynosi wiele pozytywnych emocji, ale tutaj zawsze czułam się nieco spięta i nie zawsze szczęśliwa. W tym roku było inaczej i na pewno doda mi to pozytywnej energii na resztę sezonu. Na pewno chciałam osiągnąć tutaj więcej. Zagrałam w półfinale i chciałam go wygrać, ale myślę, że jeśli będę ciężko pracować, będę miała więcej szans w przyszłości i może je wykorzystam - komentowała Iga Świątek. - Myślę, że jestem nieco rozpieszczona, bo zazwyczaj kiedy miałam okazję wygrać mecz, to go wygrywałam. Oczywiście jestem rozczarowana, ale taki jest sport i nie zawsze wszystko ułoży się po mojej myśli. Madison naprawdę wykonała swoją pracę tak, jak powinna i całkowicie zasługuje na to, żeby być w finale.

QUIZ: Ile wiesz o Idze Świątek?
Pytanie 1 z 30
Na której nawierzchni najbardziej lubi grać Iga Świątek?
Iga Świątek odpadła z Australian Open!

Najnowsze