"Isia" za burtą Australian Open!

2009-01-20 9:13

Tego scenariusza nie dopuszczali do siebie nawet najwięksi tenisowi pesymiści. Agnieszka Radwańska podzieliła losy Marty Domachowskiej i odpadła z wielkoszlemowego Australian Open już w pierwszej rundzie.

Jej mecz z Ukrainką Kateriną Bondarenko trwał dwie godziny i osiemnaście minut. Nie pomogła nawet głośna australijska Polonia.

Isia przegrała, mimo że miała za sobą kibiców. Zgromadzeni na korcie numer 2 Polacy oklaskiwali każdą akcję naszej tenisistki. Między gemami po Melbourne niosło się "Dawaj Isia!" oraz "Polska, biało-czerwoni". Zdziwiona Ukrainka była w innym świecie. Chyba nawet Radwańska nie spodziewała się takiego powitania.

Mimo wszystko starsza o trzy lata Bondarenko nie dała się wytrącić z równowagi. Zaczęła agresywnie. Uderzała mocno i biegała do każdej, nawet teoretycznie przegranej piłki. Za wszelką cenę chciała poprawić wynik sprzed roku, kiedy odpadła w Melbourne już w pierwszej rundzie. W trzecim gemie pierwszego seta dzięki walce do końca i poświęceniu obroniła trzy break-pointy, a potem sama przełamała serwis rywalki.

Nieco stremowana polska tenisistka w piątym gemie zaliczyła powrotnego breaka, a chwilę później naraziła kibiców na ostre skoki ciśnienia. Przy stanie 5:4 dla Ukrainki przegrywała 0:40, ale - głównie dzięki dobremu podaniu - odwróciła losy gema. Do wyrównania doprowadziła po jednej z ładniejszych akcji meczu. Dobiegła do siatki, a Ukrainka kilkukrotnie nie potrafiła jej minąć. Posyłane przez nią piłki niczym od muru odbijały się od rakiety Radwańskiej. 5:5. Polka wróciła z dalekiej podróży, co kibice skwitowali gorącym aplauzem.

A po chwili... sytuacja się powtórzyła. Radwańska w następnym gemie dopuściła rywalkę do kolejnych dwóch piłek setowych, chyba tylko po to, żeby je ze spokojem obronić.

W tie-breaku nie zabrakło wielkich emocji, nerwów i kopania z wściekłości piłek. Radwańska decydującego gema zaczęła źle. Dała rywalce wyjść na czteropunktowe prowadzenie (5:1), ale już po chwili był remis. Niestety. Bondarenko jeszcze zdołała się poderwać i wygrała seta. Partię skończyła dopiero po ósmym setbolu.

Isia popełniała za dużo niewymuszonych błędów (w całym meczu aż 51!). Do tego nie potrafiła "na czysto" kończyć akcji.

Jednak dzięki dodającym otuchy okrzykom widowni na drugą partię Polka wyszła podrażniona. Szybko zaliczyła swojego pierwszego (i zresztą: jedynego) asa serwisowego, a potem po długim gemie przełamała Bondarenko na 3:1.

Wydawało się, że Ukrainka nie wytrzyma kondycyjnie. Po jej twarzy spływały kolejne krople potu. Była zła. Przy stanie 5:2 dla rywalki podeszła do sędziego i poskarżyła się na polskich kibiców.

Polka, jak na prawie dwie godziny męczącej walki, wyglądała na wypoczętą. Ale pozory mylą.

Drugą odsłonę jeszcze udało jej się wygrać. Pozwoliła odrobić Ukraince stratę przełamania. Na szczęście po chwili sama zaliczyła breaka. To był koniec seta. 6:4 dla Radwańskiej.

Trzecia partia już nic dobrego nie przyniosła. W Isi coś pękło. Polka myliła się nieznacznie, ale często. Jej piłki raz po raz lądowały na niewielkim aucie. Tymczasem Ukraince wychodziło wszystko. Od czasu do czasu trafiała w linię i wygrywała kolejne gemy.

Przy stanie 0:5 nasi kibice jeszcze zagrzewali Radwańską do walki. Jeszcze krzyczeli "nie daj się", ale było już za późno. Polka resztkami sił zdobyła się tylko na wygranie honorowego gema. Po dwóch godzinach i osiemnastu minutach trafiła w siatkę, a sędzia główny wypowiedział bolesne niczym ciernie słowa. "Gem. Set. Mecz. Katerina Bondarenko". Wynik? 7:6(7), 4:6, 6:1.

Na to, co wydarzyło się we wtorkowy poranek (czasu australijskiego), nie był przygotowany żaden fan tenisa nad Wisłą. Wręcz przeciwnie. Po dobrym początku sezonu w wykonaniu Radwańskiej apetyty kibiców były wyostrzone. Polka była rozstawiona w turnieju z numerem dziewiątym, a przez oficjalny serwis internetowy Australian Open została uznana jedną z faworytek do wygrania zawodów.

Nic z tego. Radwańska odpadła już w pierwszej rundzie i podzieliła los Marty Domachowskiej, która dzień wcześniej przegrała z Hinduską Sanią Mirzą. Radwańska jest najwyżej rozstawioną tenisistką, która odpadła już w pierwszej rundzie w całej historii turnieju.

Wynik meczu I rundy:

Katerina Bondarenko (Ukraina) - Agnieszka Radwańska (Polska, 9) 7:6(7), 4:6, 6:1

Najnowsze