- Real ma jeden problem – zauważa w rozmowie z „Super Expressem” były reprezentacyjny golkiper, który wiele lat spędził na niemieckich boiskach. I wskazuje bardzo konkretnie, podając nazwisko bramkarza madryckiego klubu. - Nadzieją Bayernu jest… Andrij Łunin. On ma kilka bardzo fajnych, pozytywnych cech i kilka naprawdę świetnych momentów w meczach ligowych, i w Champions League też. Ale również widziałem mecze, w których – mówiąc kolokwialnie – „dawał ciała”, popełniając proste błędy kończące się utratą gola – analizuje Matysek.
Reprezentacyjny golkiper Ukrainy zawodnikiem Realu został już niemal sześć lat temu, ale „po drodze” wypożyczany był do innych klubów. Po powrocie na Estadio Santiago Bernabeu pełnił rolę zmiennika Thibauta Courtoisa. Po ubiegłorocznej kontuzji Belga, początkowo był też zmiennikiem Kepy Arrizabalagi. I dopiero w tym roku doczekał się pełnego zaufania ze strony Carlo Ancelottiego.
- Ale czy to jest bramkarz na decydującą fazę tak poważnych zmagań, jak Champions League? Nie jestem przekonany – sam sobie odpowiada nasz ekspert. Wspomniany Courtois po blisko dziewięciomiesięcznym rozbracie z murawą, wrócił na nią w miniony weekend, zachowując czyste konto w starciu ligowym z Cadiz.
Ancelotti ma więc do rozstrzygnięcia dylemat. - Courtois? Niezależnie od jego wielkiej klasy sportowej, postawienie na niego w tym momencie, po tak długiej przerwie związanej z leczeniem kontuzji, byłoby obarczone dużym ryzykiem – uważa Adam Matysek, przewidując raczej występ Łunina. I – niezależnie od owej wątpliwości dotyczącej obsady pozycji bramkarza – stawia na „Królewskich” w dwumeczu. - Myślę, że Real jest w stanie strzelić nawet nie jedną, a dwie bramki więcej od Bayernu – kończy nasz rozmówca.