Iga Świątek i Jessica Pegula zagrają dzisiaj w finale turnieju WTA w Dausze. Początek meczu o tytuł o godzinie 16 polskiego czasu (transmisja na antenie Canal+). Iga Świątek w poprzednim sezonie ograła Pegulę aż cztery razy, zamykając jej drogę do upragnionych triumfów. Za to ostatnio górą była Amerykanka, która zlała naszą gwiazdę 6:2, 6:2 w United Cup. Bezradna w tym spotkaniu Iga Świątek po ostatniej piłce zalała się łzami, ale potem przyznała, że wpływ na jej postawę miało też zmęczenie i wyczerpująca podróż z Brisbane do Sydney.
Iga Świątek powiedziała to wprost przed finałem WTA Doha
- Nie jestem w stanie nic przewidzieć, bo Jessie jest tak solidną zawodniczką, że zawsze potrafi grać świetny tenis. Zobaczymy, co się stanie. Nie lubię mówić wprost, że będzie łatwo albo nie. Myślę, że to będzie wielka bitwa - powiedziała Iga Świątek, a potem przypomniała okoliczności porażki w Sydney. - Jessie zagrała naprawdę czysty mecz i to jest pewne. Ale z drugiej strony, trochę podróżowaliśmy, a w United Cup ciężko było oszczędzać energię w czasie kibicowania innym. Nie jestem do tego przyzwyczajona. To było bardziej tak, jakbyśmy wzięli lekcję logistyki i marnowania albo nie marnowania energii. Oczywiście skupialiśmy się na tym występie, to był tylko mecz tenisa, a wiele rzeczy poza kortem może również wpływać na twoją grę - dodała Iga Świątek. - Zobaczymy więc, co wydarzy się jutro, ale na pewno czuję się bardziej wypoczęta niż w United Cup - stwierdziła Iga.
Iga Świątek czuje się wypoczęta. Jasny przekaz przed finałem z Jessicą Pegulą
Iga Świątek błyskawicznie awansowała do finału WTA Doha, tracąc w turnieju zaledwie dwa gemy. Spędziła na korcie dużo mniej czasu niż Jessica Pegula, która toczyła w Katarze zacięte boje, a do tego walczyła też w deblu, w parze z Coco Gauff. Wczoraj do późnych godzin wieczornych Amerykanka walczyła w finale gry podwójnej. W sumie spędziła na korcie w Katarze... ponad 5 razy więcej czasu niż Iga Świątek - 9 godzin i 57 minut gry przy 1 godzinie i 51 minut w przypadku Polki.
- Na pewno moim atutem jest to, że czuję się świeżo choć to koniec turnieju. To trochę dziwne czuć się świeżo w finale - analizowała Iga Świątek. - Ale mam całkiem niezłe doświadczenie z gry na korcie centralnym w zeszłym roku, więc nie czuję, że potrzebuję więcej czasu. Czuję, że jestem gotowa. Na pewno czuję, że mam tu większą swobodę. Naprawdę wykorzystałem czas po Australian Open, aby się zresetować i staram się przyjąć nowe podejście z mniejszymi oczekiwaniami, bardziej skupiając się na technice i mniej myśląc, że każdy trening będzie miał wpływ na moją grę. Po prostu staram się też wyluzować poza kortem, aby mieć więcej swobody na korcie. I na pewno tutaj to poczułem, tak - dodała Iga Świątek.