Jerzy Janowicz nie gryzł się w język. Tak podsumował kobiecy tenis
Jerzy Janowicz, był jednym z nielicznych polskich tenisistów, którzy przynosili fanom męskiego tenisa w ostatnich latach tyle radości. Zanim mogliśmy emocjonować się występami Huberta Hurkacza, który ma na koncie kilka spektakularnych sukcesów i przez pewien czasu utrzymywał się w czołowej dziesiątce tenisistów na świecie, fani z wypiekami na twarzy śledzili wyczyny Jerzego Janowicza. Ostatecznie nie wygrał on żadnego turnieju rangi ATP, jednak regularne, dobre występy sprawiły, że potrafił utrzymać się w czołówce, a w 2013 roku wspiął się na 14., najwyższe w karierze miejsce w rankingu ATP. Z pewnością największym osiągnięciem Janowicza jest półfinał Wimbledonu właśnie z 2013 roku, a niewykluczone, że osiągnąłby dużo więcej, gdyby nie kontuzje i problemy zdrowotne, które trapiły go w trakcie kariery. Oficjalnie nigdy jej nie zakończył, jeszcze w 2022 roku zagrał w challengerze w Szczecinie. Teraz zapowiada powrót, ale raczej nie w roli zawodnika.
W rozmowie z portalem Sport.pl Janowicz zapowiedział, że może wrócić jako ekspert lub trener. – Powoli takie myśli zacząłbym przez swoją głowę przepuszczać. Do niedawna byłem obrażony na tenis, ale już mi przechodzi, więc może za niedługo? – zastanawiał się Janowicz. Co do samego trenowania, to ma on bardzo ciekawy pogląd na tę kwestię. Jego zdaniem polskie tenisistki odnoszą większe sukcesy od tenisistów, ponieważ w Polsce brakuje szkoleniowych ekspertów i zaskoczył słowami na temat różnic właśnie w trenowaniu mężczyzn i kobiet. – Jak spojrzymy na historię męskiego tenisa, to wszystkie najlepsze wyniki osiągano z zagranicznymi trenerami. Damskie wyniki były robione przy polskich trenerach. To ta różnica. Do męskiego tenisa trzeba wybitnego tenisowego eksperta, a do damskiego człowieka, który trzyma dobrą atmosferę – powiedział wprost Jerzy Janowicz.
Tenisistka będzie miała pięciu ochroniarzy na turnieju w Indian Wells? Ostatnio przeżyła koszmar