Występ w US Open w wykonaniu sióstr Radwańskich to jedna wielka katastrofa. Ula w fatalnym stylu przegrała z przeciętną Niemką, Kristiną Barrois, a Agnieszka też się nie popisała, odpadając już w drugiej rundzie po porażce z Marią Kirilenko. Także wspólny występ sióstr w turnieju deblowym był niewypałem. Trudno się dziwić, że po porażce 6:3, 6:7, 1:6 ze Szwiedową i Senoglu w teamie Radwańskich zrobiło się gorąco.
Teraz możecie iść na zakupy
Tata i trener Robert Radwański (47 l.) nie mógł patrzeć na to, co jego córki wyprawiają na korcie. Co chwila, wściekły, ostro komentował ich popisy. Po zakończonym meczu ironicznie skwitował, że teraz już wreszcie mogą iść na zakupy do sklepu Louisa Vuittona...
Agnieszka też była wściekła po meczu, miała ogromne pretensje do Uli. Na konferencji zadeklarowała, że już nigdy nie zagra debla w parze z siostrą!
Czyżby to był początek końca rodzinnego teamu Radwańskich? Do tej pory Agnieszka, Ula, tata Robert i mama Marta jeździli na większość turniejów razem. Niewykluczone jednak, że nadeszła pora na jakieś zmiany. Bo nie dość, że w rodzinie dochodzi do coraz większych spięć, to jeszcze siostry Radwańskie przestały robić postępy. Agnieszka, która w poprzednim sezonie wygrała trzy turnieje, teraz ani razu nie dotarła nawet do półfinału. Ula też zawodzi: trzy ćwierćfinały i druga runda w Wimbledonie to zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Pora na poważne zmiany?
Agnieszka jeszcze kilka dni temu, po porażce z Marią Kirilenko, deklarowała, że nie będzie wprowadzała żadnych zmian i wciąż będzie trenować z ojcem i siostrą w Krakowie, bez pomocy trenerów z zewnątrz i konsultantów. Kto wie, czy po awanturze w Nowym Jorku nie zmieni zdania...