Majchrzak sygnalizował powrót do dobrej formy już w zeszłym tygodniu, dochodząc do ćwierćfinału turnieju ATP 250 w Sofii. W nim przegrał z późniejszym triumfatorem - Markiem-Andreą Hueslerem. Prosto z Bułgarii udał się do Japonii, gdzie pewnie wygrał w I rundzie z reprezentantem gospodarzy - Sho Shimabukuro (7:6, 6:2). Dzięki temu zapewnił sobie hitowy pojedynek z Nickiem Kyrgiosem, w którym nie był oczywiście faworytem, ale postawił idolowi wielu kibiców trudne warunki!
ATP Tokio: Kamil Majchrzak napędził strachu Nickowi Kyrgiosowi! Zrobiło się gorąco
Australijczyk przyleciał do Tokio po przerwie po US Open. Finalista tegorocznego Wimbledonu doszedł w Nowym Jorku do ćwierćfinału, w którym po pięciosetowej batalii uległ Karenowi Chaczanowowi. W stolicy Japonii rozbił w I rundzie utalentowanego Chun Hsin Tsenga (6:3, 6:1) i wydawało się, że Majchrzak nie będzie miał z nim większych szans. Jakim zaskoczeniem dla kibiców był pierwszy set czwartkowego meczu, w którym Polak szybko przełamał faworyta i utrzymał tę przewagę do samego końca! Tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego wygrał 6:3 w niespełna pół godziny i był o krok od jednego z największych zwycięstw w karierze.
Utrata seta wyraźnie podrażniła 20. tenisistę rankingu ATP. Tym bardziej, że w gemie otwarcia drugiej partii musiał bronić kolejnego break pointa. Wyrównana gra trwała jednak tylko do stanu 2:2, a później Kyrgios wygrał cztery kolejne gemy i wyrównał stan meczu. Te dwa sety zajęły zawodnikom 59 minut! Niestety, to tempo wyraźnie odpowiadało zawodnikowi z Canberry, który błyskawicznie przełamał Majchrzaka w decydującym secie. Wyszedł na prowadzenie 5:2 i zamknął spotkanie przy pierwszej możliwej okazji, drugi raz łamiąc Polaka na 6:2. Tym samym 27-latek w niespełna półtorej godziny awansował do ćwierćfinału turnieju w Tokio, a Majchrzakowi pozostaje radość z udanego pierwszego seta i niedosyt z powodu końcowego wyniku.