Wielu próbuje przebić się do światowego tenisa, ale tylko nieliczni mogą cieszyć się z takich osiągnięć. Mnóstwo tenisistów podkreśla, że rozwój kariery wymaga ogromnego wkładu finansowego oraz czystego talentu. Dlatego największe sukcesy są tak bardzo doceniane przez tenisowy świat. Sił na kortach próbował również Dawid Celt, który ma na koncie kilka medali mistrzostw Polski. Kariera przerwana została przez kontuzje.
Mąż Agnieszki Radwańskiej mógł nie zostać tenisistą. O wszystkim opowiedział
W programie Łukasza Kadziewicza "W cieniu sportu" w "Przeglądzie Sportowym" Celt przyznał, że szybko zdał sobie sprawę, że wielkiej kariery w tenisie nie zrobi. - Tenis zawsze traktowałem jako swoją przyszłość, coś co ma mi w życiu pomóc i zapewnić bezpieczeństwo, dać pracę. Wiedziałem, że jest zbyt wiele przeszkód, zbyt wielu rzeczy mi brakowało, aby poprowadzić karierę w kierunku profesjonalnym - przyznał mąż Agnieszki Radwańskiej. Okazuje się, że w młodości mógł pójść w zupełnie innym kierunku, a jego życie mogło potoczyć się inaczej.
To jego tata, Józef Celt przekonał go do tenisa. Dawid początkowo więcej czasu poświęcał piłce nożnej. - Tata tak naprawdę nauczył grać mnie w tenisa. Dosyć wcześnie zmarł, miałem 15 lat. Trenowałem z nim do 14. roku życia, więc moja świadomość była wówczas mocno dziecinna. Pamiętam, że bardzo mnie cisnął w kierunku tenisa, bardzo chciał, żebym w niego grał. Ja bardzo chciałem grać w piłkę. Obok kortów tenisowych jest klub piłkarski Victoria Częstochowa i ja tam bardziej chciałem być i więcej czasu tam spędzać. Na trening piłkarski mogłem chodzić jednak dopiero wówczas, gdy odrobiłem tenisowe lekcje - wyjawił trener.