Iga Świątek i Coco Gauff w Madrycie zagrały ze sobą już po raz piętnasty. Bilans tej rywalizacji to teraz 11-4 dla Polki, ale Amerykanka wygrała trzy ostatnie spotkania i to wyraźnie. Najpierw pokonała Polkę 6:3, 6:4 w WTA Finals 2024, a potem 6:4, 6:4 w styczniowym United Cup 2025. Na mączce górą była jednak zawsze Iga Świątek - w pięciu dotychczasowych pojedynkach na tej nawierzchni nie straciła ani jednego seta. Tym większym szokiem dla jej kibiców była dzisiejsza klęska.
Iga Świątek komentuje katastrofalny występ przeciwko Coco Gauff
Mecze Igi Świątek z Coco Gauff zazwyczaj kończyły się w dwóch setach (14 z 15). Dawniej Amerykanka w trakcie rywalizacji z Polką pękała psychicznie, tracąc wiarę, że może pokonać naszą tenisistkę. Teraz niestety wyglądało to bardzo podobnie, ale to Iga zaskakująco szybko posypała się mentalnie. Panie jakby zamieniły się rolami. Tylko początek był wyrównany. Potem Amerykanka świetną grą weszła w głowę coraz bardziej usztywnionej Polki. Gauff znakomicie serwowała. Imponowała też solidnymi forhendami. A w meczach Igi z Coco często właśnie kluczowe były wymiany forhend na forhend. Teraz to Polka pierwsza pękła w tej wymianie ognia.
Iga Świątek zdemolowana przez Coco Gauff! Przygnębiająca porażka, Polka pękła mentalnie
Zapytana o komentarz po meczu Iga Świątek smutno się uśmiechnęła, po czym dodała:
Szczerze mówiąc, nie ma czego opisywać, bo wszystko było takie same od początku do końca. Nie potrafiłam podnieść swojego poziomu. Coco grała dobrze, ale myślę, że ten wynik to moja wina, bo nie poruszałam się dobrze. Nie byłam gotowa, żeby wykonywać swoje uderzenia z odpowiednim ciężarem - stwierdziła Iga Świątek.
Iga Świątek po kilku gemach, widząc, jak dobrze gra Coco Gauff, jakby straciła wiarę, że może to spotkanie wygrać. Zestresowana wyraźnie się usztywniła, a przez to gorzej pracowała na nogach. Z tego brały się kolejne proste błędy. Zamiast grać bezpieczniej i budować punkty, śpieszyła się z kończeniem akcji, psując kolejne piłki. I coraz bardziej się denerwowała. Dostała nawet ostrzeżenie, za głośne przekleństwo po jednej z nieudanych akcji. A Amerykanka cały czas utrzymywała bardzo wysoki poziom.
Coś było nie tak, ale szczerze mówiąc, teraz nie wiem co. Na pewno czuję, że nie poruszałam się dobrze, a mój tenis był bardzo nierówny przez większość turnieju. Dlatego nie byłam pewna, co tak naprawdę mam w swoim zestawie narzędzi. Nie miałam nawet planu B, bo nic dziś nie działało. Na pewno nie grałam dobrze nawet w tych meczach, które wygrałam. A dzisiaj z pewnością wszystko się zawaliło. Czuję, że nie byłam nawet we właściwym miejscu ze swoimi nogami przed uderzeniami. Chciałabym się lepiej poruszać, bo myślę, że dałoby mi to szansę na odbicie się, bo tak się zwykle dzieje. Ale dziś na pewno nie poruszałam się dobrze. Czułam się ciężko i wszystko trzeba było jakby wymuszać, zamiast pozwolić, żeby to poszło intuicyjnie i samo z siebie. Wiem, jak potrafię się poruszać i zwykle nie muszę o tym dużo myśleć. Ale przez ostatnie tygodnie nie było to takie łatwe. Zmuszałem się, żeby schodzić niżej, żeby być bardziej precyzyjną ze swoimi stopami, bo to nie idzie samo z siebie. Mam nadzieję, że pewnego dnia to kliknie, ale niczego się nie spodziewam. Po prostu spróbuję nad tym popracować - zakończyła swoją analizę Iga Świątek.
Stawką meczu Igi Świątek z Coco Gauff był nie tylko awans do finału turnieju WTA w Madrycie. Polka i Amerykanka ścigają się też w rankingu. Jeżeli Gauff wygra cały turniej, to wyprzedzi Świątek i zostanie wiceliderką. Polka po raz pierwszy wypadłaby z Top-2 od marca 2022 r. Jednak nasza gwiazda ma teraz inne, dużo większe i ważniejsze problemy niż ranking...
Coco Gauff przed meczem zapowiadała, że wyjedzie na kort pełna wiary, że może pokonać Igę Świątek na mączce. I spełniła te zapowiedzi w świetnym stylu, co trzeba jej oddać.
- Po prostu wierzę już w siebie. Na początku naszej rywalizacji ona była już topową zawodniczką i czułam, że może trochę skreślałam swoje szanse jeszcze przed meczem. Teraz już nie myślę o bilansie naszych meczów. Traktuję to spotkanie po prostu jako nowy mecz, nową okazję, żeby wygrać. Zawsze czuję, że mam duże szanse przeciwko każdemu, z kim gram. Przegrałam pierwszego seta w tym turnieju 0:6 i wszyscy mówili: „Och, przegra następną rundę”. Oczekuję, że ona zagra świetny tenis, prawdopodobnie swój najlepszy tenis, a ja postaram się to to zrównoważyć, grając swój najlepszy tenis - stwierdziła przed meczem Coco Gauff.
Bezradna Iga Świątek nie wytrzymała lania od Coco Gauff. Sędzia musiał ją ukarać
Przed Igą Świątek występ w Rzymie, gdzie zazwyczaj spisywała się znakomicie. Triumfowała tam trzy razy, w tym rok temu. Wolna rzymska mączka to dla niej - przynajmniej teoretycznie - idealnie warunki. Pytanie jednak, czy Polka po tak katastrofalnym występie nie zdecyduje się na odpuszczenie tego turnieju i skupienie się na spokojnych treningach przed Roland Garros.