"Frytka" olał Ulę!

2009-06-25 8:30

To się nazywa pech. Młodsza z sióstr Radwańskich została wyeliminowana z turnieju singlowego, a w deblowym (w parze z Agnieszką) miała fatalne losowanie. - A poza tym porzucił mnie facet, dodatkowo informując o tym SMS-em! - mówi smutna Ula "Super Expressowi".

Zerwanie będzie dla Uli Radwańskiej (19 l.) bardzo kosztowne - straci co najmniej 3500 złotych. Porzucił ją bowiem... Mariusz Fyrstenberg (29 l.), z którym miała wystąpić w turnieju gry mieszanej, a za samo wyjście na kort w pierwszej rundzie każdy uczestnik dostaje czek na 3,5 tys. zł. "Frytka" wyjechał z Londynu, zostawiając Ulę na lodzie.

Fyrstenberg był głównym winowajcą sensacyjnej porażki polskiego debla w 1. rundzie Wimbledonu. "Frytka" grał fatalnie, popełniał proste błędy, wściekał się na cały świat. W efekcie duet Fyrstenberg - Matkowski przegrał 3:6, 3:6, 3:6 z parą Lipsky - Butorac. Tuż po meczu zdenerwowany Fyrstenberg oświadczył, że wraca do domu. Nie przeszkadzało mu, że umówił się z Ulą na grę w turnieju miksta.

- Wysłał do mnie SMS-a, że wraca do Polski i nie zagra ze mną - mówi zawiedziona zawodniczka. - Co tu dużo mówić, zostałam wystawiona. Z facetami zawsze tak jest - dodaje 19-latka.

Znacznie ostrzej wypowiada się Robert Radwański (47 l.), ojciec i trener Uli. - Tak się po prostu nie robi, Mariusz zachował się jak ostatni gówniarz! Obraził się na tenisa - mówi wprost. - Tu chodzi o zasady. Gdyby Ulka wiedziała wcześniej, mogłaby wziąć sobie dowolnego partnera, których tu jest ponad setka.

Wczoraj Ula Radwańska pożegnała się też z turniejem singlowym. Przegrała 2:6, 4:6 z 13. w rankingu Dominiką Cibulkovą (20 l.). - Tym razem nie udało się obrać tej cebuli, była wyjątkowo ostra - żartowała po meczu.

Słowaczka, która zazwyczaj fatalnie gra na trawie, tym razem spisała się bardzo dobrze. Grała szybko, agresywnie i niemal bezbłędnie. Po wygranym pierwszym secie poprosiła na kort lekarza, który zrobił jej masaż i dał tabletki przeciwbólowe. - Niestety dla nas zaczęły działać już po 10 minutach. A kiedy Cibulkovą nic nie bolało, Ula nie miała za wiele do powiedzenia - ocenia Radwański.

Cibulkova, w przeciwieństwie do Uli, nie ma problemów z mężczyznami. W turnieju miksta nie gra, nie ma także frajera ("frajer" to po słowacku narzeczony). - Ja jestem singielka - śmieje się Słowaczka.

Najnowsze