- Poczułem zapach. Na początku myślałem, że to przypadek, ale później zgłosiłem sprawę sędziemu - stwierdził Serb. - Nie lubię tego zapachu. Mam nadzieję, że w meczu finałowym tego pana (który palił) nie będzie. To jest naprawdę nieładny zapach. Nie podoba mi się.
Djoković: Marihuana jest niebezpieczna
Dziennikarze nie mogli uwierzyć w słowa Djokovicia. Ten jednak pozostawał niezrażony. - Gdy ten zapach doszedł do mnie, grałem później lepiej. Mimo to mam nadzieję, że w finale zagram w czystszym powietrzu. Takie sytuacje nie powinny bowiem pojawiać się w światowym sporcie. To niebezpieczne - zakończył lider rankingu ATP.
Jak się okazuje, organizatorzy turnieju podeszli do problemu całkiem poważnie. Zapowiedzieli już nawet śledztwo, które wskazać ma sprawcę całego zamieszania. Nie wiemy tylko, czy uda im się skompletować jakiekolwiek dowody. Na razie bowiem jedyne zeznania złożył serbski tenisista, który akurat znajdował się dość daleko od miejsca zdarzenia. Chyba, że skręta zapalił sam arbiter - ewentualnie chłopak od podawania piłek. Wtedy możemy się spodziewać szybkiego ujęcia przestępcy.
Nick Kyrgios ukarany za skandaliczne zachowanie
Race, butelki, serpentyny, deszcz, wichura, burza, grad, śnieg, awantury na trybunach. Zawsze myśleliśmy, że to z takimi problemami - chociażby, jak w przypadku zjawisk atmosferycznych, przez zmianę przepisów - powinno się walczyć na arenach sportu. A tu, jak się okazuje, Djoković znalazł prawdziwy problem. Marihuana.
Nic dziwnego, że nasza policja tak ostro walczy z każdym, nawet niedzielnym, palaczem. Poprosili tenisistę o opinię.