Djoković przystąpił do tegorocznego Australian Open jako piąty tenisista świata, ale nie da się ukryć, że jego notowania są zdecydowanie zaniżone. Choćby przez brak udziału w poprzedniej edycji wielkoszlemowej imprezy w Melbourne, kiedy to cały świat obserwował przeciąganie liny pomiędzy serbskim tenisistą a australijskimi władzami w związku ze szczepieniami na COVID-19. Ostatecznie ówczesny lider rankingu ATP został deportowany z Australii, ale po 12 miesiącach wrócił do tego kraju jako późniejszy triumfator Wimbledonu - za co zresztą nie otrzymał punktów ze względu na wykluczenie rosyjskich i białoruskich tenisistów - i ATP Finals. 21-krotny zwycięzca turniejów Wielkiego Szlema cierpiał przez decyzję o nieprzyjęciu szczepionki (w zeszłym roku nie zagrał m.in. w US Open, Indian Wells i Miami), ale gdy świat wrócił do normalności, to Djoković ponownie rozdaje karty na korcie.
Novak Djoković zdobył się na wielki gest tuż po wygranej na Australian Open. Trybuny aż odleciały!
Serb poprzedni sezon zakończył zwycięstwem w finałach ATP, do których przez swoje problemy z występami mógł się nawet nie zakwalifikować, ale jako zwycięzca Wimbledonu otrzymał specjalną przepustkę. Z kolei nowy rok rozpoczął od triumfu w Adelajdzie, po czym przystąpił do walki w Melbourne. W środę 35-latek awansował do półfinału, choć od początku imprezy narzeka trochę na ból nogi. Problemów zdrowotnych nie widać jednak po jego wynikach, zwłaszcza w dwóch ostatnich meczach. Najpierw Djoković rozbił w 1/8 finału faworyta gospodarzy Alexa de Minaura (6:2, 6:1, 6:2), a w ćwierćfinale nie dał szans Andriejowi Rublowowi (6:1, 6:2, 6:4). Więcej emocji niż sam mecz z szóstym tenisistą świata dostarczył pomeczowy wywiad "Nole".
W rozmowie z Jimem Courierem dziewięciokrotny triumfator AO poruszył publiczność prywatnymi ucieczkami. Najpierw ku uciesze kibiców pozdrowił Rogera Federera i poświęcił mu kilka ciepłych słów, a następnie publicznie złożył życzenia swojemu fizjoterapeucie. Na tym nie skończył, bo dzień wcześniej urodziny obchodziła też mama Djokovicia. Serb nie mógł się powstrzymać i życzył jej wszystkiego najlepszego prosto z kortu, a fani natychmiast to podłapali i odśpiewali kobiecie angielską wersję "Sto lat!". Matka jednego z najlepszych tenisistów w historii była obecna na trybunach i nie mogła ukryć szczęścia. Wyjątkowe obrazki z Rod Laver Arena natychmiast obiegły cały świat.
W piątkowym półfinale Djoković zmierzy się z Tommym Paulem i będzie zdecydowanym faworytem. Z kolei zwycięzca tego meczu spotka się w finale Australian Open z lepszym z pary Stefanos Tsitsipas - Karen Chaczanow. Nie da się ukryć, że 22. triumf Serba w wielkoszlemowej imprezie jest naprawdę blisko, a to oznaczałoby zrównanie się z liderem klasyfikacji wszech czasów, Rafaelem Nadalem. Dzień wcześniej o finał w Melbourne powalczy też Magda Linette, dla której już jest to życiowy występ: