Zwycięstwo nad byłą piłkarką (Pfizenmaier trenowała także piłkę nożną) nie przyszło starszej Radwańskiej łatwo. Były - jak to określiła Isia - "pchanki i przepychanki", ale finał był szczęśliwy. - Wygrałam, bo grałam lepiej w decydujących momentach i lepiej serwowałam w końcówce - analizowała Agnieszka, dodając, że jest bardzo szczęśliwa, że udało jej się skończyć mecz w dwóch setach, zanim zapadł zmrok.
W kolejnej rundzie Agnieszka Radwańska zagra w niedzielę z byłym numerem 1 - Serbką Aną Ivanović. Isia ma ostatnio na nią patent. Po 3 przegranych wygrała ostatnio 6 meczów z rzędu. - Ale łatwo nie będzie - tonowała Radwańska na konferencji prasowej.