„Plujący australijski bachor” – opisał Kyrgiosa dziennik „Daily Mail”. Od lat mówi się, że Australijczyk ma wszystko, by być czołowym tenisistą na świecie, ale jego największym przeciwnikiem jest… on sam. Dla przykładu - już do historii przeszedł mecz Kyrgiosa z Casperem Ruudem podczas turnieju ATP1000 w Rzymie (w 2019 roku), gdy Australijczyk od pierwszych piłek zachowywał się irracjonalnie, a na koniec rzucił krzesełkiem na środek kortu.
Kolejny raz temperament Kyrgiosa dał o sobie znać w meczu 1. rundy trwającego właśnie Wimbledomu. Australijczyk wygrał trudną przeprawę z reprezentantem gospodarzy Paulem Jubbem 3:6, 6:1, 7:5, 6:7, 7:5, ale kontrowersji nie zabrakło. 27-latek, jak ma w zwyczaju, złość i trudy spotkania wyładowywał na sędziach. Oberwało się liniowej, a gdy poskarżyła się sędziemu głównemu – Kyrgios nazwał ją „kapusiem”. Następnie tenisista… splunął w kierunku kibiców. Na konferencji prasowej próbował tłumaczyć się prowokacją fanów, którzy mieli go obrażać. Warto dodać, że w trakcie konferencji prasowej… jadł kolację.
Historyczny wyczyn polskich tenisistek na Wimbledonie! Czegoś takiego jeszcze nie było
Suchej nitki na Kyrgiosie nie zostawili brytyjscy dziennikarze. Dziennik „Daily Mail” napisał, że Kyrgios to „najbardziej skretyniały gracz tegorocznego turnieju”. Jak już wcześniej pisaliśmy – Australijczyka nazwano również plującym australijskim bachorem. „Jego trucizna nie może być dalej tolerowana” – dopisali w „Daily Mail”, jednocześnie domagając się mocniejszej reakcji ze strony władz światowego tenisa.
Kyrgios będzie musiał mieć się na baczności podczas meczu 2. rundy. W niej zmierzy się z Serbem Filipem Krajinoviciem, który również miał trudną przeprawę w meczu otwarcia. W pięciu setach pokonał Czecha Jiri’ego Lehecka 5:7, 6:4, 6:7, 7:6, 6:4.