Isia i Ula spędziły w Miami prawie dwa tygodnie. Grały w wielkim turnieju Sony Ericsson Open. Starsza z sióstr dotarła do 4. rundy, młodsza przeszła kwalifikacje i po walce odpadła w 1. rundzie. Budżet rodziny Radwańskich zwiększył się o ponad 40 tysięcy dolarów (135 tys. zł). A na dodatek Agnieszka i Ula mogły - na koszt organizatorów - korzystać ze wszystkich luksusów.
Żyć nie umierać...
- Co tu dużo mówić: na Florydzie jest bardzo przyjemnie - nie kryje Isia. - Piękna pogoda, słońce, ocean. Żyć nie umierać...
W przerwie między meczami i treningami siostry korzystały z gorącej plaży. Opalały się, pływały w oceanie, wygłupiały.
- Życie tenisistki to dużo wyrzeczeń: trenujemy naprawdę ciężko, dzień w dzień, od kilkunastu lat. Rzadko jesteśmy w domu, ciągle w biegu i na walizkach - opowiada Ula. - Ale są też przyjemne strony. Na turniejach traktują nas jak gwiazdy, przyjmują w luksusowych hotelach i za wszystko płacą.
Ula nie liczy kasy
Dla Uli ten wielki tenisowy świat to nowość. Młodsza z sióstr Radwańskich zaledwie od dwóch tygodni jest w pierwszej setce rankingu, dopiero niedawno zaczęła też zarabiać wielkie pieniądze. W tym roku to już ponad 60 tysięcy dolarów (206 tys. zł).
- Poważnie? Nawet nie wiedziałam - śmieje się Ula. - Fajnie, że zarabiam, ale to nie jest dla mnie najważniejsze. Pieniądze leżą na koncie i pracują. W Miami zaszalałyśmy z Iśką na zakupach. Ale nie powiem, ile wydałyśmy, bo się tata wścieknie!